Kilka dni temu Anna Popek podzieliła się z fanami długim wpisem, w którym wyraziła zaniepokojenie kryzysem na granicy. W przeciwieństwie do większości celebrytek prezenterka TVP nie była przejęta losem migrantów, a wręcz przeciwnie - zasugerowała, że uchodźcy mogą być tak naprawdę podstawionymi przez białoruski rząd żołnierzami.
A co stałoby się, gdyby zajmowali tutaj domy, gwałcili kobiety, zabijali? - dywagowała prezenterka, a jej słowa rozjuszyły naczelną instagramową publicystkę Kingę Rusin. Dziennikarka zarzuciła Popek, że nie zachowuje się jak prawdziwa katoliczka. Przy okazji Rusin nawiązała też do Jana Pawła II...
Niemoralne i niechrześcijańskie są wypowiedzi Ziemkiewicza (krytyka biskupów za chęć niesienia pomocy), Popek (straszy, że może to przebrani białoruscy żołnierze), Pawłowicz (pomoc to zdrada narodowa) czy Jakimowicza, który dopytywał podniecony o możliwość... strzelania. Niech Bóg osądzi ich wszystkich. Obrona granic to niejedyna powinność rządzących. Polska, kraj Jana Pawła II, powinna mieć serce - napisała wtedy Rusin.
Super Express postanowił skonfrontować słowa Kingi z Anną Popek, która całkiem sprawnie odbiła zaczepkę, pozwalając sobie przy tym na ironię.
Ja znam poglądy Kingi, bo ona prezentuje je powszechnie. Ale tym razem pojawiło się coś nowego, czyli nawiązanie do Jana Pawła II i bożej sprawiedliwości. Z tej wypowiedzi wynika, że Kinga Rusin wróciła na drogę wiary i szuka poznana Pana Boga, z czego naprawdę bardzo się cieszę. To wspaniałe - stwierdziła Ania Popek.
Myślicie, że teraz Kinga odpowie? W końcu jest znana z tego, że raczej nie odpuszcza...
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?