Daniel Olbrychski zdecydowanie nie sympatyzuje z obecną władzą, czemu daje wyraz nawet w pracy. Kilka dni temu aktor zerwał próby do spektaklu Kwartet w Teatrze Narodowym, bo nie mógł dłużej znieść poglądów politycznych swojej scenicznej partnerki, Anny Chodakowskiej. Aktor przyznał, że obraził się na nią, bo "wychwalała" rządy Prawa i Sprawiedliwości i ciągle "opowiadała w przerwach, że w Smoleńsku doszło do zamachu".
Przypomnijmy: Olbrychski przerwał próby teatralne z Chodakowską. "NIE MOGŁEM SŁUCHAĆ, JAK WYCHWALA RZĄDY PiS!"
Chodakowska postanowiła udzielić wywiadu prawicowemu serwisowi wpolityce.pl, w którym szczegółowo opowiedziała o kulisach kłótni z Olbrychskim.
_**To Daniel Olbrychski wypuścił informację o naszym spięciu do prasy, nawet nie przypuszczałam, że on poda to do publicznej wiadomości**_ - tłumaczy. Dla mnie ta informacja nie była tego warta. Daniel uznał jednak inaczej, on czuje się tak bardzo publiczną osobą i niewątpliwie nią jest, że uznał, iż to może być kolejnym akordem w prezentowaniu jego światopoglądu.
Według aktorki zachowanie Olbrychskiego było "atakiem na PiS" i zależy jej na ujawnieniu tego "politycznego aktu":
Moim zdaniem nasz spór był w pewnym sensie jego atakiem na PiS. Daniel Olbrychski bardzo zaostrza swoje stanowisko, zresztą nie tylko on. Ktoś z moich przyjaciół powiedział mi, że wcale nie chodziło o to, że ja się też trochę uniosłam w czasie naszej rozmowy, bo jestem osobą emocjonalną, ale to był po prostu swojego rodzaju akt polityczny. I dlatego chodziło o to, żeby ta sprawa wypłynęła do mediów.
Choć Olbrychski zarzekał się, że miał dość politycznych rozmów z Chodakowską, aktorka twierdzi, że było zupełnie odwrotnie i że to on pierwszy prowokował drażliwe dyskusje.
Nie było jakiś awantur, tylko jedno poważniejsze spięcie. Jestem w gorącej wodzie kąpana i nie mogłam już wytrzymać tego, co Daniel wygadywał. Nie prowokowałam tych rozmów. Daniel przychodził na próby, zresztą bardzo dobre, jest niezwykle trafną osobą do tej roli i jest doskonały w tym tekście. (…) Sztuka jest, czeka, tylko teraz nie mamy aktora, który dla tego tekstu byłby optymalny. Będziemy szukać innego. Nie rezygnuję z tego spektaklu. Bardzo chcę, żeby doszło do premiery, szkoda, że bez Daniela. Nie odpuszczę, bardzo i mnie i reżyserowi na tym zależy.
Anna Chodakowska twierdzi, że Olbrychski zgadzając się na spektakl razem z nią, wiedział jakie ma poglądy. Jej z kolei się nie podobało, że aktor aktywnie wspiera KOD.
Doskonale wiedział jakie mam poglądy. Ale muszę się do czegoś przyznać - potrafię zajątrzyć, bo wyciągam argumenty, które nie są wcale obraźliwe, a jednak ludzi urażają. KOD to jest jakaś paranoja, stek banałów, chwilami to przypomina amok podkreślany hałasem. Ten ruch nigdy nie wygra, bo w tym nie ma prawdy. Wielu ludzi, którzy chodzą w marszach KOD wcale nie chce żeby Polska była demokratyczna, oni chcą żeby Polska była uniwersalistyczna i taka jak wszyscy. Działacze ci, prowadzą w pewnym sensie, sowiecką politykę. To, że na marszach KOD chodzi się z biało-czerwonym sztandarem nie jest przypadkowe. Oni ten symbol chcą odebrać nam, którzy chodzimy tak w marszach smoleńskich i przy kilku innych niepodległościowych świętach. Chodzi o wymieszanie wartości i pokazanie, że między nami nie ma żadnych różnic poza jedną, że PiS źle chce dla kraju, a oni dobrze. To sowieckie metody dezinformacji.
Olbrychski atakuje posła PiS-u w TVN-ie: "To, co pan mówi, to g*wno prawda!"