Wraz z początkiem nowego roku katolicki tabloid Dobry Tydzień postanowił poinformować swoich czytelników o rzekomym rozstaniu Joanny Liszowskiej i jej męża, szwedzkiego milionera, Oli Serneke. Problemy pary miały wynikać z faktu, że niemal od początku łączy ich związek na odległość. Zarówno Ola, jak i Joanna nie ukrywali, że nie zamierzają rezygnować ze swoich zawodowych ambicji, nawet kosztem wspólnie spędzanego czasu.
Tabloid postanowił powołać się na słowa "znajomej z otoczenia aktorki", która na jego łamach przekonuje, że decyzja o rozwodzie jest już podjęta i teraz to tylko kwestia formalności.
Choć rzeczywiście prawdopodobne jest, że para przechodzi kryzys w związku z utrzymywaniem relacji na odległość, to jednak trudno sobie wyobrazić, że Joanna tak łatwo wypuściłaby z rąk milionera.
Potwierdza to jej agentka, która w rozmowie z Faktem stanowczo zaprzeczyła informacjom, że Liszowska zamierza zakończyć małżeństwo.
Jest to kolejna prowokacja, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - powiedziała Ada Ginał-Zwolińska.
Sama aktorka nie komentuje sprawy. Przypomnijmy, że kiedy dwa lata temu spowodowała kolizję pod wpływem alkoholu, była bardziej rozmowna: wystąpiła na okładce Grazii, nazywając wypadek "incydentem" nad którym "ubolewa".