Choć zdawać by się mogło, że Czarny Protest spełnił swoje zadanie, bo politycy PiS ostatecznie odrzucili ustawę zakazującą aborcji, to radość manifestantek jest przedwczesna. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że zmian i tak chce dokonać, tylko małymi krokami. Pomysłów ma wiele, m.in. ten polegający na zachęcaniu kobiet do rodzenia zdeformowanych dzieci, które umrą tuż po porodzie, żeby można je było ochrzcić. Planowana jest nawet "zachęta finansowa" - 4000 złotych, które mogłyby dostać również matki rodzące dzieci swoim gwałcicielom.
W realizacji politycznych celów PiS-u mają pomóc także nowe wzory tzw. karty urodzenia żywego i martwego, na których zbierane są dane związane z porodem. Dwa lata temu ilość pozyskanych w ten sposób informacji ograniczono do minimum, przez co np. nie można ustalić skali śmiertelności okołoporodowej.
Teraz Główny Urząd Statystyczny zaproponował Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji nowy wzór karty. Choć nie ma tam danych, o które walczyli lekarze - m.in. o etapie ciąży, na którym doszło do przedwczesnej śmierci - wprowadzono inne kategorie, które wywołały wiele kontrowersji. Jak donosi Gazeta Prawna, teraz rodzice będą musieli informować m.in. ile dzieci żywych lub martwych urodziła matka, szczegóły poprzednich ciąż, porodów, a także miejsce zamieszkania.
Według nowego projektu GUS będzie dowiadywał się o jeszcze jednej sprawie. Matka będzie miała obowiązek przekazać informacje na temat swojego stanu cywilnego oraz daty zawarcia małżeństwa. W ten sposób urząd będzie zliczał dzieci nieślubne.
Mówiąc inaczej, sprawdzane będzie, czy dziecko jest z prawego łoża - gazeta cytuje pracownika Urzędu Stanu Cywilnego. W tej chwili w akcie urodzenia nie ma informacji, czy dziecko jest uznane przez ojca, czy nie. Kiedyś taka adnotacja była, ale na akcie papierowym.
Według Gazety Prawnej projektowi zarzuca się przede wszystkim to, że zamiast zbierać dane medyczne, staje się narzędziem do inwigilacji obywateli. Dane dotyczące poronień mogą być wykorzystane przy wprowadzaniu zakazu aborcji bądź do tropienia prób przerwania ciąży. Według organizacji monitorujących działania polityczne zmiany w projekcie nie są uzasadnione ze względu na kwestie medyczne, i podkreślają brak zainteresowania ojcami.
Ministerstwo zapewnia jednak, że dane będą wykorzystywane tylko przez GUS do prowadzenia statystyki publicznej i nie będą przekazywane innym instytucjom.