Marina Łuczenko-Szczęsna po ślubie z bogatym bramkarzem chętnie chwali się swoim luksusowym życiem, które ma również swoje złe strony, bo Marina musi "żyć na trzy domy": w Warszawie, Londynie i Rzymie. Niedawno celebrytka spędziła kilka dni w stolicy Wielkiej Brytanii, skąd szybko wróciła do luksusowego apartamentu w Rzymie. W wolnych chwilach para świetnie się bawi przed ekranami swoich telefonów, co Marina szczegółowo dokumentuje na Instagramie.
Wczoraj Marina i Wojtek wybrali się na krótką wycieczkę po Rzymie. W samochodzie, którym "jeżdżą od sześciu lat" słuchali muzyki Tokio Hotel, a Szczęsny z przejęciem śpiewał włoskie piosenki. Gdy wybrali się na spacer, podeszła do nich obca kobieta, która nie rozpoznała piłkarza AS Romy i poprosiła go o zrobienie zdjęcia. Turystka na tyle "wybrzydzała", że Marina postanowiła to nagrać.
Słuchajcie, pani poprosiła akurat Wojtka, żeby zrobił jej zdjęcie. Wojtek robi już chyba kurde 4 podejście i babka ciągle wybrzydza… Ale beka! - relacjonowała podekscytowana Marina.
Czy każdy powinien znać Wojtka Szczęsnego?