Choć ekspresja twarzy to podstawowe narzędzie w pracy aktorów, Nicole Kidman uznała, że znane nazwisko wystarczy, żeby zapewnić sobie dobre role. Próbując zachować "wieczną młodość" wstrzyknęła sobie tyle botoksu, że na jej twarzy nie ma żadnej zmarszczki.
Kidman pojawiła się na 28. ceremonii wręczenia nagród Gildii Amerykańskich Producentów Filmowych. Choć wielkim zwycięzcą konkursu był film La La Land to nie jego gwiazdy Emma Stone i Ryan Gosling przyciągali największą uwagę na czerwonym dywanie, ale zbotoksowana Nicole.
Aktorka przyszła na galę w towarzystwie męża Keitha Urbana, ubrana w długą, kremową suknię. Problemy pojawiły się, gdy postanowiła się uśmiechnąć. Okazało się, że mięśnie twarzy odmówiły posłuszeństwa i zamiast "hollywoodzkiego uśmiechu" pojawił się dziwny grymas.