Niecały tydzień temu w mediach wybuchł skandal związany z rodziną legendy muzyki, Elvisa Presleya. Okazało się, że za drzwiami domu córki "Króla Rock & Rolla", Lisy Marie Presley od lat mógł trwać dramat jej kilkuletnich córek, które prawdopodobnie były molestowane seksualnie przez ojca, Michaela Lockwooda. Zawiadomienie na policji złożyła sama Lisa, po tym jak odkryła na komputerze męża "niestosowne treści" z udziałem 8-letnich bliźniaczek, Finley i Harper.
Dziewczynki zostały odebrane rodzicom przez opiekę społeczną i obecnie trwa postępowanie, które ma na celu zbadać, czy doszło do popełnienia przestępstwa i jakie były tego okoliczności . Na ten czas prewencyjnie odizolowano dzieci od obojga rodziców, do czasu aż sąd wyda wyrok.
Okazuje się, że pierwsze decyzje już zapadły. Zdecydowano się bowiem tymczasowo powierzyć opiekę nad dziećmi 71-letniej Priscilli Presley, babci ofiar. Nie wzięto chyba przy tym po uwagę, że była żona Elvisa była zamieszana w przeszłości w sprawę o molestowanie. Lisa Marie wyznała jakiś czas temu, że w wieku 13 lat była molestowana przez chłopaka swojej mamy.
Wczoraj paprazzi sfotografowali Presley w Beverly Hills, gdy wychodziła z wnuczkami z luksusowego salonu fryzjerskiego. Priscilla twierdzi, że dziewczynki wcale nie zostały odebrane przez pracowników socjalnych, a przez cały czas były z nią:
Jest wiele zamieszania wokół tej sprawy. Ujmę to tak, dziewczęta nie były w rodzinach zastępczych i nigdy nie będą. Dziewczynki były ze mną i tak zostanie dopóki wszystko nie będzie załatwione.
Tymczasem oskarżony o molestowanie dzieci Lockwood broni się i przechodzi do ataku:
Brzydzą mnie pomówienia na mój temat - pisze w dokumentach dostarczonych do sądu. Jak się przekonałem w ciągu 10 lat małżeństwa z nią (Lisą Marie), ona ma poważny problem z mówieniem prawdy i wkrótce sąd też się o tym przekona.
Przypomnijmy, że Lisa Marie i jej mąż od czerwca ubiegłego roku są w trakcie rozwodu. Po raz kolejny zapowiada się chyba jeden z brudniejszych procesów sądowych w historii Hollywood.