Maciej Dowbor od kilku lat jest zapalonym sportowcem, a swoje zmagania szczegółowo opisuje na blogu, który założył razem z żoną, Joanną Koroniewską. Niemal trzy lata temu prezenter uległ wypadkowi, gdzie wdał się w szarpaninę z kierowcą, który próbował zepchnąć go z drogi. 38-latek narzekał wtedy, że jego profesjonalny rower warty 50 tysięcy złotych mógł ulec znacznym zniszczeniom. Kilka miesięcy później Dowbor chciał spróbować swoich sił w jednym z najbardziej żenujących programów w historii telewizji, Celebrity Splash, jednak przez niefortunny upadek zrezygnował z udziału w show.
Przypomnijmy: Dowbor miał wypadek na basenie! "Stracił przytomność"
Maciek nie ukrywa, że sport i treningi to "obok żony, córki i pracy" idealne spełnienie jego ambicji. Nieszczęśliwe życie bez "rywalizacji i trenowania" ze szczegółami opisał na swojej stronie internetowej.
Prawdziwych twardzieli poznaje się nie po tym, kiedy wszystko im wychodzi, tylko wtedy, gdy pokonują przeciwności losu - pisze na swoim blogu. Już jakiś czas temu moja żona z przerażeniem zastanawiała się co się stanie, jeśli kiedyś przytrafi mi się jakaś poważna kontuzja, która wykluczy mnie z rywalizacji i trenowania na dłuższy czas. Tak, przyznaję. Triathlon może nie jest dla mnie wszystkim, ale bardzo istotnym wypełnieniem mojego życia. Idealnym balansem pomiędzy pracą, rodziną i spełnieniem moich ambicji. Kiedy parę razy pomyślałem o zrezygnowaniu z poważnego trenowania i ścigania, uświadomiłem sobie, że tej pustki tak łatwo nie wypełnię. To jest mój świat, moje życie i moja samorealizacja.
Niestety przez kontuzję, której nabawił się stając "krzywo na krawężniku", Dowbor musi zrezygnować z przygotowań do następnego sezonu triathlonowego. Póki co chodzi o kulach, ale jak relacjonuje - czekają go miesiące rehabilitacji i "trzymanie wagi".
Zaczęło się niewinnie. (…) To wprost śmieszne, chociaż wcale mi teraz nie do śmiechu, że facet, który trenuje 600 godzin rocznie, cały czas balansując na granicy swoich możliwości, dał się uziemić przez banalny, jeden niewłaściwy krok - żali się. Po prostu – stanąłem krzywo na krawężniku i naciągnąłem achillesa. Mimo to bez większych problemów dotrwałem do końca sezonu (…). Do czasu. Miałem nadzieję, że to tylko chwilowy problem, ale niestety kolejne dni nie pozostawiały złudzeń. Już pierwszy z lekarzy zapowiedział, że leczenie takiego urazu to przede wszystkim czas, długi czas, kilka tygodni.
Prezenter Polsatu musi teraz otrzymywać zastrzyki z osocza bogatopłytkowego, co spowoduje że będzie wykluczony z treningów przez kilka tygodni.
Wyrok był niemal natychmiastowy - opisuje. Potrzebny jest zastrzyk z osocza bogatopłytkowego czyli tzw PRP. Sam zastrzyk to nic nadzwyczajnego. Najpierw pobranie krwi, później odwirowanie osocza, znieczulenie, a następnie doktor w asyście speca od USG wstrzykuje materiał w Achillesa (…) 2 tygodnie kompletnego unieruchomienia - chodzenie o kulach w bucie ortopedycznym, następnie kolejne 4-6 tygodni bez pełnej aktywności. Masakra.
Dowbor zapowiada jednak, że tak łatwo się nie podda. Na pewno nie zamierza "obżerać się przed komputerem", a kontuzja tylko udowodni mu, że jest "prawdziwym Ironmanem".
Jakby ktoś mi powiedział 4 tygodnie temu, że mój cały sezon 2017 jest pod znakiem zapytania to chyba bym się popłakał. Ale stało się. I o dziwo staram się znosić to wszystko z godnością (…) Przede wszystkim muszę teraz trzymać wagę. No bo co innego mi pozostało. Ewentualnie obżarstwo przed komputerem, ale chyba mnie już znacie?! Nie ma takiej opcji. Wygląda na to, że dopiero teraz będę musiał udowodnić sobie, że jestem prawdziwym Ironmanem.
Współczujecie?
**Fotoreporter do Koroniewskiej i Dowbora: za duża dziura między wami jest
**
**Zobacz też:
**