_
_
Artyści często żalą się tabloidom na swoje głodowe emerytury. Milioner Krzysztof Cugowski narzeka, że będzie musiał pracować do śmierci, bo ZUS wyliczył mu świadczenia emerytalne w wysokości 570 złotych. Katarzyna Skrzynecka zapewnia, że jest w znacznie gorszej sytuacji, bo dostanie tylko 34 złote.
Beata Tyszkiewicz po 55 latach pracy dostaje 1350 złotych miesięcznie, zaś Zbigniew Wodecki - 1400. Aktorka Krystyna Sienkiewicz, którą u schyłku życia spotkało naprawdę dużo nieszczęść, jak udar, utrata mowy i nowotwór siatkówki, wyśmiała żale artystów, przypominając im, że gdyby odkładali pieniądze, zamiast żyć ponad stan, to by na starość mieli porządne emerytury. Ona sama otrzymywała 2 tysiące złotych emerytury i jeszcze zostawiła spadek o wartości 3 milionów złotych .
Krzysztof Cugowski chyba nie słyszał jej wypowiedzi, albo nie wziął jej sobie do serca, bo znów narzeka w Super Expressie.
Pewne sprawy po mojej stronie zostały zaniedbane, ale wszystko zostało już wyjaśnione i mam to za sobą. Od następnego miesiąca będę już szczęśliwym emerytem - ujawnia muzyk. Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci jak Mieczysław Fogg.
Jak się okazuje, Cugowski nie może udokumentować, że przepracował przynajmniej 25 lat. Gdyby mu się udało, mógłby liczyć na 1000 złotych emerytury. Ale ponieważ nie ma takiego stażu pracy, będzie musiał zadowolić się kwotą 600 złotych miesięcznie. Oczywiście, może ją w całości przeznaczyć na waciki, ponieważ od dawna jest milionerem i ciągle zarabia na tantiemach z ZAiKS-u i koncertach. W marcu zagra ich sześć, po 50 tysięcy złotych każdy.
Mam bardzo dużo koncertów... ale przecież jestem w takim wieku, że chętnie bym odpoczął, widać jednak nie jest mi to pisane - żali się w tabloidzie.
Do narzekań artystów postanowił odnieść się rzecznik prasowy ZUS. W rozmowie z tabloidem wyjaśnia, że wysokość emerytury zależna jest od wpłaconych składek.
To nie jest tak, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych wylicza emeryturę według swego widzimisię lub na podstawie dziwnych działań matematycznych. Na emeryturze każdy z nas dostanie tyle, ile odłożył, pracując - tłumaczy Wojciech Andrusiewicz. ZUS wyliczył Krzysztofowi Cugowskiemu dokładnie taką kwotę emerytury, jaka należała mu się z tytułu opłaconych składek na ubezpieczenia społeczne przez całą karierę wokalną. Jak się okazało, składek tych nie było za dużo. Każdy z narzekających mógł płacić składki większe, ale odprowadzali jedynie po 14 groszy miesięcznie.
_
_