Definicja gwałtu wydaje się być prosta - to "zmuszenie drugiej osoby do obcowania płciowego lub poddania jej "innej czynności seksualnej" za pomocą siły fizycznej, podstępu lub wykorzystania faktu, że osoba nie jest zdolna do wyrażenia świadomej zgody". Za tego typu przestępstwo w Polsce grozi od 6 miesięcy do 12 lat więzienia, w zależności od klasyfikacji czynu.
Aktywistki na rzecz praw kobiet alarmują, że pojawił się właśnie "nowy rodzaj" gwałtu, który może wydawać się trudniejszy do rozpoznania, jednak pozostawiający nie mniejsze spustoszenie w psychice ofiary.
Mowa o zjawisku o nazwie stealthing, które staje się coraz popularniejsze wśród mężczyzn lubiących adrenalinę i kontrolę nad partnerką wbrew jej zgodzie.
Stealthing polega na celowym zdejmowaniu prezerwatywy w trakcie stosunku, tak, aby kobieta nie miała świadomości, że odbywa się on bez zabezpieczenia. Okazuje się, że miłośnicy tego rodzaju "wrażeń" zakładają nawet specjalne wątki na forach internetowych, w których zdradzają sobie "patenty" na oszukanie partnerki.
Kobiety są przerażone do momentu, w którym wprowadzi się je w dobry nastrój. Tu macie kilka porad, jak uniknąć prezerwatyw w swoim życiu - pisze jeden z użytkowników, który poleca jednocześnie "namawianie na pigułkę po" oraz "nie pytanie jej o zdanie".
Zabierz się do roboty, potem poradzisz sobie z awanturą. Większość dziewczyn jest zbyt podniecona, by się tym przejmować - przekonuje. Dziewczyny lubią takich gości.
Mam swoje triki, jak partnerkę łatwo oszukać. Jestem już w tym mistrzem. Wystarczy użyć dużej ilości lubrykantu i ona się nie kapnie, że coś jest inaczej - pisze... 16-letni użytkownik forum Experience Project.
Zjawisko zbadała szerzej i opisała na łamach Columbia Journal of Gender and Law amerykańska badaczka, Alexandra Brodsky. Rozmawiała z pokrzywdzonymi kobietami i odkryła, że odczuwają one złość i poczucie nadużycia oraz wykorzystania porównywalne z ofiarami "regularnego" gwałtu. Jednocześnie towarzyszy im duża dezorientacja i niepewność co do legalności tego, w czym nieświadomie wzięły udział.
Poznałam miłego faceta. Po którymś spotkaniu wylądowaliśmy u niego w domu (…) w trakcie zapytał czy "jestem negatywna" (nie choruję na AIDS). Odpowiedziałam, że nie jestem nosicielką wirusa. "To dobrze, bo uprawiamy seks bez zabezpieczenia". Spanikowałam. Chciałam zwiać i cały czas żałuję, że go nie zostawiłam w tej samej chwili, kiedy mi to powiedział (…) Załamałam się. Ja mu zaufałam, a on mnie oszukał. Poczułam się tak, jakby mnie zgwałcił - opisuje jedna z kobiet.
Byłam przerażona. Nie na to się umawialiśmy, a on brutalnie pozwolił sobie złamać daną mi obietnicę - opowiada inna.
Okazuje się, że temat dotyczy również Polek. Na jednym z for użytkowniczka Kasia opisuje swoją historię:
Zgodziłam się na seks, ale w zabezpieczeniu. Oszukał mnie. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zdjął prezerwatywę. Po wszystkim przytulił mnie i powiedział: będziesz musiała rano kupić taką tabletkę "po". Nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Byłam w szoku.
Rebecca, pracownica centrum pomocy dla kobiet twierdzi, że dostaje coraz więcej alarmujących sygnałów o stealthingu. "Partner zdjął prezerwatywę bez mojej wiedzy". "Nie jestem pewna, czy to jest gwałt…" - mówią zgłaszające się kobiety. Ponieważ ciężko jest określić, czy miały do czynienia z przestępstwem, najczęściej nie idą na policję.
Tymczasem wskutek tego typu zdarzeń mogą zajść w niechcianą ciążę lub nabawić się poważnych infekcji, a nawet chorób, co wiąże się z utratą zdrowia lub życia, a to już jest normowane prawnie.
Mimo to stealthing nie znajduje się jeszcze w żadnym z zapisów kodeksu karnego, choć na początku tego roku, w Szwajcarii skazano jednego ze "stealthingerów", na rok więzienia w zawieszeniu. Mężczyzna zdjął prezerwatywę w trakcie stosunku z kobietą poznaną na Tinderze.
Powinno się o tym mówić jako o "akcie przemocy" - przekonuje Alexandra Brodsky.