Rodrigo Alves przeszedł ostatnio całą serię zabiegów, które miały pomóc mu w osiągnięciu upragnionego ideału. W zaledwie kilka miesięcy celebryta zrobił sobie lifting twarzy oraz szyi, a potem poddał się zabiegowi wszycia silikonowych mięśni. Potem podniósł swoje pośladki nową, eksperymentalną metodą i wstrzyknął w nie tłuszcz pobrany z brzucha. Na koniec zdecydował się na zabieg powiększenia jąder…
"Żywy Ken" ma jeszcze długa listę zaplanowanych poprawek. Tym razem poleciał do Indii na wyjątkowo ryzykowny zabieg trwałej zmiany koloru oczu. Operacja kosztuje 40 tysięcy złotych i grozi poważnym uszkodzeniem wzroku, a nawet ślepotą. To nie zniechęca Rodrigo, który chce być "najbardziej sztuczną osobą na świecie", a także pragnie promować "ekskluzywne zabiegi chirurgiczne".
Moja kolejna operacja to będzie stała zmiana koloru oczu. Mogę oślepnąć! Jestem taki podekscytowany życzcie mi szczęścia! Od lat nosze ręcznie malowane szkła kontaktowe, który robi znany artysta ze Stanów Zjednoczonych. Mam w swojej kolekcji 15 kolorów kontaktów, które dobieram do stylizacji. Każda para kosztuje 500 funtów i jestem już zmęczony ciągłym ich noszeniem. Moje oczy mają naturalnie ciemny, brązowy odcień. Chcę, aby były jak szary lód - powiedział w wywiadzie "Żywy Ken".
Alves dzisiaj przechodzi zabieg w Indiach. Zapowiedział, że efektami pochwali się tuż po operacji.