Okoliczności śmierci Magdaleny Żuk wciąż są niejasne, a w wyjaśnienie jej tajemniczej, samotnej wycieczki zaangażowała się niemal cała Polska. Na jaw wciąż wychodzą nieznane wcześniej fakty, jak to że 27-latka przed podjęciem wyprawy leczyła się psychiatrycznie, choć jej rodzice stanowczo zaprzeczali, że ich córka ma jakiekolwiek problemy zdrowotne. Do tej pory nie podano jednoznacznej przyczyny śmierci dziewczyny, mimo że w sprawę zaangażował się nie tylko "detektyw" Krzysztof Rutkowski, który zdążył już zrobić z tragedii medialny cyrk, ale i profesjonalne biuro detektywistyczne. Także rodzice zmarłej Magdy uważają, że ktoś "mataczy przy sprawie" i próbuje nieumiejętnie tuszować ślady.
W ostatnich dniach szczególnie aktywny w mediach stał się Markus W., chłopak Magdaleny, którego internauci od początku oskarżają o współudział w tragedii. W jednym z udzielonych wywiadów mężczyzna przyznał, że o wycieczce, która miała być dla niego niespodzianką, dowiedział się w dniu wylotu. Wtedy też okazało się, że ma nieważny paszport i według jego relacji "na ostatnią chwilę próbował go przedłużyć i sprzedać wycieczkę". Niestety, nie znalazł nikogo chętnego i wspólnie z Żuk podjęli decyzję, że Magda poleci do Egiptu sama.
Zobacz: Chłopak Magdaleny Żuk przerywa milczenie: "Twierdziła, że słyszy hałasy. POJAWIAJĄ SIĘ GROŹBY"
Zapewnieniom Markusa przeczą jednak znajomi Magdaleny, którzy twierdzą, że chłopak wcześniej wiedział o nieważnym paszporcie, a o wycieczce do kurortu poinformowany został przez nią kilka dni przed planowanym wylotem. Jak donosi Fakt, 27-latka na ostatnią chwilę szukała "towarzysza wśród znajomych", głównie za pośrednictwem sieci i SMS-ów.
Podobno Magda wiedząc, że nie spędzi romantycznego tygodnia z ukochanym, szukała towarzysza wśród znajomych. Niestety nie udało się nikogo jej znaleźć - powiedzieli znajomi Magdy w rozmowie z tabloidem. Dowodem są wiadomości, które wymieniała ze znajomymi
Śledczy potwierdzili alibi Markusa, którzy przesłuchali pracownika urzędu wojewódzkiego. Jak się okazało, mężczyzna rzeczywiście miał bilet na wycieczkę, ale nie poleciał, bo miał nieważny paszport.
Przesłuchaliśmy również pracownika urzędu wojewódzkiego, który potwierdził że para próbowała w dzień wylotu załatwić przedłużenie ważności paszportu - powiedział Marek Gołębiowski, prokurator okręgowy w Jeleniej Górze.
Policja, prokuratura i detektywi wciąż badają tajemnicze okoliczności śmierci dziewczyny i biorą pod uwagę kilka hipotez, m.in. zabójstwo związane z handlem ludźmi lub narkotykami, samobójstwo i załamanie nerwowe.