W lipcu zeszłego roku po 37 wspólnych latach Beata Kozidrak rozwiodła się z mężem, Andrzejem Pietrasem. Choć rozwód odbył się za zgodą obu stron, plotkowano, że jego przyczyną były zdrady Pietrasa (m.in. z ukraińską gosposią, której miał ponoć spłodzić dziecko) oraz jego zamiłowanie do kieliszka.
Beata nie szukała jednak zemsty. Bez problemu podzieliła majątek, na który to głównie ona pracowała przez lata oraz pozwoliła mężowi wypełnić kontrakt na stanowisku jej menedżera.
Ponoć tak beztroskie podejście do rozstania było efektem tego, że w chwili rozwodu była już zakochana w innym mężczyźnie. Wokalistka dbała o to, aby "osoby z jej otoczenia" dostarczały mediom informacji o rzekomym młodszym biznesmenie ze Stanów, który miał ponoć "rzucić jej świat do stóp".
Ponieważ jednak nikt nigdy osobiście go nie widział, szybko pojawiły się plotki, że artystka wszystko zmyśliła, aby jednak wbić szpilę Pietrasowi.
Dziś wieczorem Beata pojawiła się na jednej z warszawskich imprez w towarzystwie tajemniczego mężczyzny. Piosenkarka ubrana była w długą, czarną suknię z rozcięciem, eksponującym nogę. Do kreacji Mario Menezi dobrała złotą biżuterię od ZoZo Design. Jej partner z kolei założył jeansy i dwurzędową marynarkę, którą ozdobił wzorzystą poszetką. Na bose stopy przyodział zamszowe mokasyny, zaś oczy skrył za ciemnymi okularami.
Kozidrak w szampańskim nastroju prężyła się dumnie do obiektywów, "grając nogą" i nonszalancko opierając się na ramieniu partnera.
To właśnie on jest biznesmenem z jej opowieści?