Życie Diany Spencer, księżnej kochanej przez miliony ludzi na całym świecie, w rzeczywistości było ciągiem rozczarowań i przykrych doświadczeń. Choć Diana zmarła 20 lat temu, a o jej nieszczęśliwym małżeństwie z Karolem opowiedziano już bardzo wiele, na jaw wciąż wychodzą nowe fakty z życia "królowej ludzkich serc".
Diana, która w lipcu 1981 roku wyszła za księcia Karola, przeszła w swoim małżeństwie prawdziwą gehennę. Niekochana i świadoma tego, że jej mąż kocha inną kobietę, próbowała nawet targnąć się na swoje życie.
Fani brytyjskiej rodziny królewskiej mogą teraz kupić w księgarniach reedycję książki Andrew Mortona, w której zawarte są zwierzenia Diany. Zawiera ona spisane cytaty z nagrań rozmów, które autor przeprowadził z Dianą. Księżna przyznaje się w nich do walki z bulimią, obsesji na punkcie Camilli i kiepskiej relacji z królową:
Pamiętam, że byłam tak zakochana w swoim mężu, że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Wierzyłam, że będzie się mną opiekował. Cóż, myliłam się - wyznała.
Diana w rozmowie z autorem książki wspomina, jak czuła się tuż przed swoim ślubem, kiedy wiedziała już o romansie Karola i Camili:
Pobraliśmy się w środę. W poniedziałek mieliśmy ostatnią próbę przed ceremonią. Wtedy po raz pierwszy w świetle kamer uświadomiłam sobie wagę tego dnia. Dosłownie wypłakałam sobie oczy. Ciągle w głowie miałam Camillę.
Desperacko próbowałam znaleźć w sobie dojrzałość, ale nie miałam z kim o tym porozmawiać. Karol był bardzo zmęczony. Ja też. A to był nasz wielki dzień - dodała.
W noc przed ślubem wysłał mi pierścionek i list o treści: "Jestem z ciebie bardzo dumny. Będę na ciebie czekał przy ołtarzu, a ty wejdź i powal wszystkich wzrokiem. Miałam wtedy napad bulimii. Jadłam wszystko, co wpadło mi w ręce. Rano byłam bardzo, bardzo spokojna, w ogóle się nie wyspałam. Czułam się jak owieczka wiedziona na rzeź.
Dla Diany jedną z najboleśniejszych kwestii była miłość Karola do Camilli:
Kiedy szłam do ołtarza, wzrokiem szukałam Camili. Wiedziałam, że ona tam była. To wszystko mnie przerastało. Przedszkolanka-Diana idzie do ślubu!
Według wspomnień Diany, najgorsze spotkało ją podczas miesiąca miodowego.
Drugiego dnia naszego miesiąca miodowego do Karola przyszła przesyłka - książki afrykańskiego filozofa. Było ich siedem. Przez cały ten czas musieliśmy je wspólnie analizować podczas lunchu. Nie mieliśmy w ogóle czasu dla siebie. To było męczące. Płakałam cały czas.
Miałam obsesję na punkcie Camilli. Śniła mi się cały czas.
Na pierwszym miejscu zawsze była jego matka, nie ja. Najpierw pytał ją, czy ma ochotę na coś do picia, później babcię, na końcu mnie. W porządku, trzeba bylo mnie przed tym ostrzec. Zawsze wydawało mi się, że to żona jest na pierwszym miejscu - och, głupota! W październiku byłam w bardzo złym stanie. Chciałam podciąć sobie żyły. Lekarze podali mi Valium i inne środki tego typu. Dawali mi leki, żeby mieć pewność, że Diana nie zwariuje i nikogo nie zabije.
Jak podkreśla, niemal od dnia ślubu miała świadomość, że nie jest najważniejszą osobą w życiu swojego męża:
Desperacko próbowałam zadowolić Karola. Wygłosiłam nawet mowę po walijsku, ale nigdy mi za to nie podziękował. Zaczęłam się przyzwyczajać, że tak już po prostu będzie
W czasie ciąży próbowano leczyć mnie tabletkami. Nie chciałam się na to zgodzić, bałam się, że dziecko urodzi się niepełnosprawne. Byłam dla nich problemem, nazywali Dianę problemem - zwierzała się.