Małgorzata Rozenek powróciła w wakacyjnej ramówce jako prowadząca program Projekt Lady, w którym dziewczyny z trudną przeszłością i kontrowersyjnymi manierami mają zmienić się w damy. Nad ich metamorfozą, oprócz Małgosi, czuwają dwie mentorki: doradca w zakresie komunikacji interpersonalnej i masowej, trenerka rozwoju osobistego Tatiana Mindewicz-Puacz oraz wykładowca etykiety biznesu, protokołu dyplomatycznego i sztuki wystąpień publicznych Irena Kamińska-Radomska, przy współpracy specjalistek takich jak Iwony Firmanty, zajmującej się rekrutacją pracowników dla czołowych polskich firm czy stylistki i producentki pokazów mody, Iwony Radwan-Sado, prowadzącej między innymi warsztaty z chodzenia.
Nie brakuje opinii, że na tle tego grona Małgonia, lubiąca wyjść na ulicę w piżamie lub bez majtek i nałogowo zamieszczająca swoje rozbierane zdjęcia na Instagramie, wypada, niestety, nie najlepiej. Najsurowsi widzowie sugerują nawet, że warto, by sama zasięgnęła rady mentorek w kilku kluczowych sprawach.
Małgorzata na szczęście nie ma sobie nic do zarzucenia. Jej przekonanie o byciu damą, jest niezwykle silnie ugruntowane. Jak wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Gwiazdy, ten rodzaj klasy wynosi się po prostu z domu.
Młody wiek ma to do siebie, że masz dylematy, co zrobić ze swoim życiem, w która stronę iść. Też przez to przechodziłam. Kiedyś wydawało mi się, że przechodziłam bunt - wspomina Rozenek. Jedno spojrzenie moich rodziców wystarczyło jednak, żebym np. wyjęła kolczyk z nosa, z którego byłam tak bardzo dumna. Zmieniłam się jako córka. Wzrastałam w takim środowisku, że wydawało mi się, że wszystkie domy wyglądały jak mój dom. Moi rodzice z ogromną troską i szacunkiem podchodzili do mnie i do moich potrzeb. Wtedy wydawało mi się, że to normalne. Teraz widzę, że to nie jest takie oczywiste.
Małgorzata dorastała w raczej konserwatywnej rodzinie. Jej tata, Stanisław Kostrzewski, do niedawna pełnił funkcję skarbnika Prawa i Sprawiedliwości. Podobno jednak wspiera wszystkie życiowe wybory córki: jej kolejne trzy małżeństwa, w tym najnowsze, z wytatuowanym byłym mężem Dody i poddanie się procedurze in vitro za czasów małżeństwa z Jackiem Rozenkiem. Podobnie za jej młodych lat rodzice wspierali pomysł, by po maturze spędziła rok we Francji.
Zrobiłam sobie rok przerwy, tzw. "gap year" i wyjechałam do Francji. Tylko ode mnie zależało, co zrobię ze swoim czasem - tłumaczy Małgosia. Zapisałam się na lekcje języka francuskiego i kursy gotowania, dużo podróżowałam, poznawałam nową kulturę.
Jak przypomina tygodnik Gwiazdy, to właśnie dzięki "światowemu obyciu" zrobiła karierę w telewizji...