Serial Na dobre i na złe należy do najdłużej emitowanych polskich seriali. Pierwszy odcinek widzowie obejrzeli 7 listopada 1999 roku. Od tamtej pory wielokrotnie zmieniła się obsada i relacje panujące między personelem szpitala w Leśnej Górze, jednak serial ciągle przyciąga przed telewizory rzesze fanów.
Ostatni sezon, emitowany od września zeszłego roku do maja obecnego, oglądało średnio 4,5 miliona widzów. To doskonały wynik, zwłaszcza jak na telewizję publiczną. Odkąd bowiem stanowisko jej prezesa objął Jacek Kurski, TVP przestała być liderem oglądalności, a jej udział w rynku zmniejszył się o 3 procent w ciągu zaledwie roku. Obecnie jest niższy niż telewizji komercyjnych.
Można by przypuszczać, że w tej sytuacji TVP będzie raczej zabiegać o widzów, zamiast odbierać im ulubione programy. Na szczęście Jacek Kurski już wyjaśnił swoim kolegom z partii, że zawiniły firmy sondażowe, on sam zaś jest prawdziwym rewolucjonistą. Oczywiście niedocenianym za geniusz.
Wygląda na to, że spadające słupki oglądalności tylko umocniły go w przekonaniu o słuszności obranej drogi. Tuż po wykończeniu festiwalu w Opolu, zabrał się za emitowany od 20 lat program Jaka to melodia, oglądany regularnie przez 2 miliony widzów.
Zapowiedział, że zmieni formułę programu tak, by znalazły się w nim pieśni patriotyczne.
Podobny los spotka Na dobre i na złe. Szefowie TVP uznali, że ogląda go za dużo osób. Ich zdaniem, w ten sposób widzowie marnują czas, który powinni poświęcić na oglądanie seriali patriotycznych.
W TVP przygotowywane są inne produkcje, które muszą znaleźć się w dobrych czasach antenowych - wyjaśnia Super Express. "Korona Królowej" i "Drogi do wolności" to nowe seriale TVP, które zobaczymy na antenie w przyszłym roku. Chcąc dla nich znaleźć dobry czas antenowy, zdecydowano, że niektóre produkcje zakończą swój żywot. Na razie wszyscy mają pracę tylko do końca roku.