Ekspansja Instagrama sprawiła, że w mediach społecznościowych wytworzył się intrygujący podgatunek internetowej celebrytki: typ dziewczyny, która większość czasu spędza na jachcie, z kieliszkiem szampana w ręce i z drogą torebką pod pachą. Pozory beztroskiego i dostatniego życia sprawiają, że takie "instagirls" w oczach "zwykłych śmiertelników" mogą uchodzić za współczesne księżniczki i wzory do naśladowania. Niestety, najczęściej poza kadrami słonecznych zdjęć kryje się przykra prawda.
Do najpopularniejszych polskich "instamodelek" należy Julia Dybowska. Zdjęcia 26-latki kręcą się wokół luksusowych stylizacji i podróży po całym świecie. Sama Dybowska twierdzi, że jej styl życia jest rezultatem dobrego pochodzenia i modelingowej kariery. Wątpliwości wzbudza jednak fakt, że stuningowana blondynka pojawia się prawie wyłącznie w kampaniach bielizny i galeriach porównujących jej urodę do "żywej Barbie".
Dybowską i jej światowe życie na Instagramie śledzi już ponad 300 tysięcy użytkowników. Jak się okazuje, 26-latka dorobiła się też kilku antyfanów, którzy postanowili przyjrzeć się kulisom jej "kariery" i upublicznić jej "przyjaźń" z Robertem Tchenguizem. Pochodzący z Teheranu 56-latek jest znanym w Londynie biznesmenem, którego rodzinny majątek szacuje się na ponad 4 miliardy złotych. Choć Tchenguiz rzekomo jest żonaty z Heather Bird, łączono go już z kilkoma celebrytkami pokroju Chloe Sims.
Wspólne zdjęcia Dybowskiej i Tchenguiza przedstawiają parę na zagranicznych tygodniach mody i w prywatnych samolotach. Widać też, że 26-latka z "przyjacielem" czuje się na tyle komfortowo, by chodzić przy nim bez ubrań. Zachwyceni "fani" zdążyli już opatrzyć romantyczne zdjęcia chwytliwym hashtagiem #couplegoals.
Zobaczcie zdjęcia, które udowadniają, że plażowe sesje instagirls okupione są ciężką pracą. Zazdrościcie Dybowskiej takiego "przyjaciela"?
**Szulim o celebrytkach: "Wszystkie wyglądamy jak klony. Ja badam internetowe second handy!"
**