Jacek Kurski wraz ze stanowiskiem szefa Telewizji Polskiej otrzymał niemal nieograniczoną możliwość realizowania swoich wizji i śmiałych pomysłów. Nowy prezes zapragnął uczynić z TVP nie tylko tubę propagandową Prawa i Sprawiedliwości, ale i "telewizję narodową", w której nie zabrakłoby takich produkcji jak seriale o Żołnierzach Wyklętych, rotmistrzu Pileckim czy Adamie Mickiewiczu. Niestety, pomysły Kurskiego kosztują, a telewizyjna kasa jest pusta. Za taki stan rzeczy Jacek obwinia oczywiście widzów, którzy migają się od płacenia abonamentu. Ostatnie statystyki pokazują bowiem, że z 3,2 miliona gospodarstw domowych w Polsce jedynie 1,12 posiada zarejestrowane odbiorniki i opłaca "haracz" - jak nazwał ostatnio abonament Grzegorz Schetyna podczas przemówienia na radzie Krajowej PO.
Kurski już na początku tego roku groził, że jeśli Polacy nie zaczną płacić, on zacznie "wygaszać" telewizję, zamiast ją "odbudowywać" (przypomnijmy: Kurski apeluje o pieniądze dla TVP: "Nie mamy finansowania z abonamentu. To BUDŻET ŚMIERCI!" ). Patrząc na jego kolejne działania można stwierdzić, że słowa niestety dotrzymuje.
Nadzieją na zmuszenie opornych obywateli do płacenia miała być tzw. "ustawa abonamentowa", w ramach której prywatni operatorzy telewizyjni mieliby donosić na swoich klientów Poczcie Polskiej, która następnie miałaby zająć się ściąganiem długów. Decyzja zapadałaby na zasadzie domniemania (!) posiadania telewizora. W przypadku gdyby widz nadal uchylał się od zapłaty, do akcji miałby wkroczyć Urząd Skarbowy, który z kont podatników ściągałby opłatę w wysokości 1500 złotych. Jak nietrudno się domyślić, ani widzowie, ani prywatni dostawcy telewizji nie zgadzają się na takie "rozwiązania". Zapewne w obawie przed jeszcze większym pogorszeniem nastrojów społecznych prace nad ustawą czasowo odroczono.
Politycy PiS, odkładając projekt na bok, doskonale musieli zdawać sobie sprawę, że uderzyłby on również bezpośrednio w nich. Okazuje się bowiem, że niepłacenie abonamentu nie jest jedynie domeną opozycji. W szeregach partii rządzącej także nie brakuje dłużników TVP.
Jak ujawnił Super Express, jednym z nich jest sam minister kultury Piotr Gliński, który nie płacił abonamentu aż przez szesnaście miesięcy (!). Zaległość uregulował dopiero w marcu, zapewne po naciskach wewnątrz partii.
Z pewnością trochę czasu jeszcze minie, zanim pozostali "spóźnialscy" z PiS-u uregulują długi. Tymczasem Kurski musi finansować swoje pomysły z pomocą 800-milionowego kredytu...
Zobacz: Kurski chce zadłużyć TVP na 800 MILIONÓW ZŁOTYCH?! "Lada dzień podpisze dokumenty kredytowe"