Co roku, szczególnie w wakacje, pojawiają się przykre doniesienia o Polakach za granicą. Rekordzistami była para w Turcji, o której było głośno w zagranicznych mediach. Pijany mężczyzna, zanim został aresztowany z żoną, pobił siedem osób, a jego partnerka obsikała sobie ubranie na komisariacie. Dobrego zdania o rodakach wyjeżdżających za granicę nie ma też Czesław Mozil, który uważa, że na obczyźnie puszczają wszelkie hamulce i do głosu dochodzą najgorsze, szowinistyczne poglądy.
Zobacz: Pijani Polacy na wakacjach w Turcji: On POBIŁ siedem7 osób, ona... OBSIKAŁA SIĘ na komisariacie!
Teraz znów jest głośno o polskiej rodzinie, tym razem na Kostaryce. Policja zatrzymała parę, która żebrała na ulicy miasta wraz z dwiema córkami: półtoraroczną i trzyletnią. Jak donoszą tamtejsze media, rodzina mieszkała na ulicy, a dzieciom nie zapewniono ani bezpieczeństwa, ani podstawowych środków do życia.
Małżeństwo przybyło do Kostaryki legalnie z Meksyku i posiada pozwolenie na pobyt turystyczny. To powoduje jednak, że nie mogą legalnie podjąć się żadnej pracy. Niedawno zostali zatrzymani przez służby i otrzymali pouczenie ze względu na ich dzieci. Za drugim razem policja nie była już tak wyrozumiała - dzieci zostały im odebrane i przekazane pod opiekę Narodowej Agencji Opieki nad Dziećmi.
Jak informuje kostarykański serwis Crhoy, odzyskanie dzieci nie będzie proste, gdyż rodzice będą musieli spełnić precyzyjnie określone wymagania. Gdy instytucja zajęła się dziewczynkami, okazało się, że są w bardzo złym stanie. Jedna cierpi na anemię, druga ma poważne problemy z układem pokarmowym.
Jak informuje policja, rodzice wraz z córkami chodzili po ulicach Liberii i Santa Cruz żebrząc o pieniądze. Mówili wszystkim, że zbierają na bilety na samolot. Wersja ta wydawała się prawdopodobna, skoro mieli pozwolenie turystyczne i z jakiegoś powodu zabrakło im środków na lot z Ameryki Środkowej do Europy. Po pierwszym przebadaniu sprawy policja powątpiewa, żeby powrót do domu był prawdziwą motywacją pary. Wciąż prosili o pieniądze w miejscach publicznych i nie zgłosili się do żadnej organizacji charytatywnej ani ambasady o pomoc.
Na początku przekonywali, że o nic nie prosili i że ktoś dał im środki z dobroci serca. Powiedzieli, że przebywają w kraju legalnie, a dziewczynki wyglądały dobrze - Fanny Cordero, rzeczniczka Agencji, wspomina pierwsze zatrzymanie rodziny. Sytuacja nie wyglądała na ryzykowną i nie wymagała dalszej interwencji, gdyż mieli gdzie się zatrzymać. Przyjęła ich jakaś rodzina. Zostali ostrzeżeni, że nie wolno wykorzystywać dzieci do żebrania o środki.
W piątek Agencja została poinformowana, że para żebrze z dziećmi w parku w Santa Cruz. Gdy funkcjonariusze do nich dotarli, od razu stwierdzili, że od pierwszego spotkania wiele się zmieniło.
Miały kaszel, niedokrwistość, a z powodu prowadzonego trybu życia zaczęły się komplikacje żołądkowe. Podjęliśmy kroki ochronne, dopóki ojciec i matka nie zrozumieją, że nie mogą wykorzystywać swoich córek do żebrania - dodała Cordero.
Ich zdrowie jest zagrożone, a prawo daje nam przyzwolenie na podjęcie zdecydowanych działań. Najważniejsze to nie zostawiać dzieci. Zakres naszych możliwości obejmuje od pouczenia po wysłanie rodziców do szkoły rodzicielskiej. Tam będą mogli zrozumieć, jak poważna jest ich sytuacja: mogą utracić córki.
Para najprawdopodobniej nie wróci do Polski przez najbliższe sześć miesięcy, bo tyle dostali czasu na to, by udowodnić Agencji, że dojrzeli do odpowiedzialności za córki i będą w stanie zapewnić im dorastanie w bezpiecznych okolicznościach.