Najnowszy rozdział "wojny polsko-polskiej" dotyczy sporu o reformę sądownictwa. Spod haseł o "obronie demokracji" i "przywracaniu ładu" często wyziera zwykła pogarda dla politycznych oponentów.
Najdobitniej pokazuje to przykład pracownika lubelskiego Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie, który do zwalczenia opozycji byłby gotów sięgnąć po metody godne gen. Kiszczaka:
Dr hab. Artur Górak, z zawodu archiwista wydziału humanistycznego uczelni z Lublina, pokazał, jak łatwo przekroczyć granice dyskusji w internecie.
Mężczyzna w facebookowym sporze na temat zachowania prezydenta Andrzeja Dudy nazwał protestujących… "bydłem", do którego "należałoby strzelać”.
Arturze, klasę polityka poznaje się przez drobne gesty. Czemu Duda nie wyszedł do ludzi? Tylko na Hel pojechał. Bał się? - zapytał Góraka jeden z internautów. Jakiego ludu? Ja bym kazał strzelać do tego bydła - odparł wzburzony naukowiec.
Do dyskusji natychmiast włączyli się inni internauci, których zaszokowały słowa pracownika państwowej uczelni.
Słyszałem, że Pan chce "strzelać do bydła". Rektor pańskiej uczelni już o tym wie? - zapytał Góraka jeden z nich.
Jak widać, bydło jest zarażone wścieklizną. Na leczenie jest już za późno - brnął dalej naukowiec.
Wpis zamieszczony wieczorem komentowano do późnej nocy. Górak odpowiadał na komentarze w bełkotliwy sposób, popełniając błędy i literówki. Kontrowersyjnych wpisów nie skomentowali jeszcze przedstawiciele zatrudniającej go uczelni.