W politycznym wyścigu o to, kto i kiedy ma rację, posłowie często zapominają o zjawisku tzw. fake newsów, czyli historii nie popartych wiarygodnymi źródłami, które zaczynają żyć własnym życiem. Politykom obu stron często zdarza się cytowanie nieistniejących wypowiedzi i powoływanie się na osoby, które w rzeczywistości mają się nijak do wątku.
Jedną z takich historii jest ta z udziałem posłanki PO, Kingi Gajewskiej, która na swoim facebookowym profilu zamieściła post Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Jej zdaniem zdjęcie z zakrwawionym niemowlęciem na rękach ojca miało pochodzić z... Białegostoku i obrazować atak Polaka na czeczeńską rodzinę. W rzeczywistości fotografię wykonano dwa lata temu podczas bombardowania Syrii. Do wspomnianej sytuacji na terenie Polski doszło zaś w 2013 roku, kiedy u władzy była Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe.
Parlamentarzystka zdążyła jednak wykorzystać zdjęcie politycznie i opatrzyła je emocjonalnym opisem:
Gratulacje Panie Błaszczak! Dzięki Pana mowie nienawiści i cichym przyzwoleniu na agresję w stosunku do osób innego wyznania "prawdziwi Polacy" pokazują światu naszą gościnność... Narodowcy z Białegostoku obrzucili kamieniami, butelkami, młotkiem i pokrywą od sedesu mieszkanie czeczeńskiej rodziny (...).
Gdy posłanka została uświadomiona co do swojego błędu, postanowiła się zreflektować:
Bardzo przepraszam za błąd, który umieściłam w poprzednim poście, ale posługiwałam się wiarygodnym źródłem, które umieszczam w niniejszym poście. Zdjęcie pochodzi z Syrii z 2013 roku.