Ivan Komarenko od 12 lat snuje się po obrzeżach show biznesu w nadziei, że ktoś jeszcze pamięta, że przed laty nagrał swój jedyny przebój Jej czarne oczy i przez chwilę był sławny. Niestety, jak się z czasem okazało, był to niepowtarzalny okres w jego karierze. Mimo nagrania utworu w różnych wersjach językowych, udziału w Tańcu z gwiazdami (gdzie oczywiście tańczył do własnej piosenki) i w show Polsatu Tylko nas dwoje, startu w konkursie Eurowizji i śpiewania dla papieża, ciągle mu się nie wiedzie.
Zdesperowany Ivan robi wszystko, by zainteresować publiczność swoim życiem. Opowiada między innymi o swojej przygodzie w Egipcie, gdzie zaatakowało go stado bezpańskich psów. Najwyraźniej Komarenko nie ma szczęścia do tych zwierząt. Podobnie jak do wywiadów, bo ostatni, jakiego udzielił, na długo zapadnie w pamięć: Żenada roku: Ivan Komarenko udziela wywiadu w rosyjskiej saunie (ZDJĘCIA)
Niestety, okładanie brzozowymi witkami też nie pomogło, więc obecnie dobiegający czterdziestki Ivan próbuje zainteresować tabloidy swoją dietą. Żali się w Fakcie, że picie mleka prawie zrujnowało mu głos.
Non stop pochrząkiwałem i miałem problemy ze śpiewaniem - wyznał Ivan. Powodem było mleko, które bardzo zakwasza organizm. Przez laktozę zatykało mnie na koncertach. Odstawiłem je i od razu przestałem mieć problemy. Mogę już jechać w trasę i czuć się bezpiecznie.
Do czasu. Przypomnijmy, że oprócz laktozy, na koncertach grożą Ivanowi także inne rzeczy: Komarenko: "Na koncercie ktoś rzucił we mnie psem!"