Polski rząd nie zmienił zdania w sprawie nieprzyjmowania do kraju uchodźców z Syrii i Bliskiego Wschodu, nie uginając się nawet, gdy chodziło o dziesięć sierot ze zrujnowanego Aleppo. Tymczasem statystyki są przerażające: tylko w zeszłym roku do Europy przybyło aż sto tysięcy dzieci. Wiele z nich przebywa w obozach dla uchodźców, gdzie cierpią z powodu ubóstwa, głodu i chorób. Smutne są też statystyki nieudanych prób ucieczki do Europy: w Morzu Śródziemnym rok temu zginęło 600 dzieci. Tymczasem organizacje prawicowych ekstremistów zbierają na całym świecie pieniądze, żeby uniemożliwiać ratunek tonącym nielegalnym uchodźcom...
Prawicowi ekstremiści zebrali ĆWIERĆ MILIONA ZŁOTYCH, by uniemożliwiać ratowanie uchodźców na morzu!
Większość terrorystów pracujących w Europie dla ISIS to nie uchodźcy z Bliskiego Wschodu, ale Europejczycy, drugie i trzecie pokolenie imigrantów. Bieda i wykluczenie społeczne sprawiły, że są łatwym obiektem dla terrorystów z Państwa Islamskiego. To, w jakich warunkach wychowają się kolejne pokolenia małych uchodźców, zaważy na historii Europy za 15-20 lat i zależy to nie od działań terrorystów, ale polityki państw Unii.
Wiele grup i organizacji nie czeka aż politycy opracują nowe narzędzia pomocy społecznej i polityki integracji międzykulturowej. Same zwracają się do dzieci uchodźców, żeby im pomóc dając jedzenie, leki czy ubranie. Grupa Latająca Mewa założona dziesięć lat temu przez Asha Perrina ma inny pomysł na niesienie pomocy. Jej członkowie jeżdżą do obozów uchodźczych i organizują tam... cyrk.
Organizacja od dekady pracuje z wykluczonymi społecznie dziećmi: w slumsach, sierocińcach, szkołach dla niewidzących lub niesłyszących, szpitalach oraz w marginalizowanych społecznościach. Proponują im zabawę i śmiech, integrują przez sport, gry oraz sztukę.
Jesteśmy klaunami, muzykami i tancerzami, performerami, animatorami, specjalistami od zabaw. Skupiamy się na pracy z rodzinami uchodźców, którzy żyją w trudnych warunkach - powiedział Perrin w wywiadzie dla BBC. Zajmujemy się tu muzyką, cyrkiem, sztuką, tańcem, kinem, robieniem marionetek, tańcem irlandzkim, dekorowaniem pizzy, wszystkim, co tylko przyjdzie nam do głowy, żeby dać im szansę, żeby poczuły się dobrze, żeby się powygłupiały, pobawiły. Choć przez chwilę mają iskierki w oczach i znów są dziećmi. Właściwie, szczerze mówiąc, to takie proste.
Kryzys uchodźczy spowodował wiele napięć międzykulturowych i szef grupy cyrkowej nie był pewien, jak jego zespół zostanie odebrany przez osoby, które uciekały przed wojną. Najbardziej bał się, żeby przybysze nie potraktowali ich starań jako sposobu naśmiewania się z ich trudnej sytuacji.
Na przykład gdy trafiliśmy do obozu w Idomeni, miałem poważne wątpliwości, jak czy to właściwe miejsce dla nas? Czy my ich nie obrażamy? Widzisz dzieci, a ich pierwsza reakcja to... - tu komik otworzył usta ze zdziwienia. To ponad polityką, poza tymi wszystkimi sprawami dorosłych. Dzieci to dzieci, lubią się bawić w "chodzi lisek koło drogi", chcą się wybiegać, lubią być chwalone za nawet średniej jakości dzieła sztuki. One tego potrzebują.
Ash uważa, że od tego, jakie dzieciństwo zapewnimy małym uchodźcom, taką przyszłość będą tworzyć, gdy dorosną.
Nasza przyszłość to marzenia, które mieliśmy jako dzieci, które zamieniliśmy w rzeczywistość. Chcę sprawić, żeby poczuły, że mogą zrobić wszystko.
Wszystko wskazuje na to, że działania Latającej Mewy przynoszą zamierzone skutki, o czym mówią dzieci z obozów, do których przybyli cyrkowcy.
Przedtem dzieciaki nie miały nic do roboty - powiedział BBC jeden z chłopców. Po prostu mają siedzieć w namiotach. A kiedy przyjeżdżacie, robicie coś z niczego.