Szokująca, brutalna, mrożąca krew w żyłach, historia jak z horroru - żadne z tych określeń nie jest wystarczające, aby opisać to, co spotkało Trentona Cornell-Duranleau.
Profesor jednego z najbardziej poważanych uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych Nortwhestern University i pracownik najstarszego uniwersytetu w Wielkiej Brytanii za pomocą internetowego czatu zaplanowali morderstwo. Ofiarą padł 26-letni mężczyzna.
Pierwsze rozmowy Lathem i Warrena dotyczyły "jednoczesnego morderstwa i samobójstwa". Mordercy porozumiewali się za pomocą czatu internetowego. Starali się odnaleźć idealny sposób na zabicie siebie i ofiary w tym samym momencie. Zgodnie stwierdzili, że powinni zabić siebie nawzajem: jeden z nich miał zadać drugiemu cios nożem, podczas gdy drugi w tym samym momencie miał go zastrzelić.
Obaj panowie przejawiali dziwnie skłonności do zabijania ludzi. Pierwsze kroki, aby swoje fantazje wprowadzić w życie, poczynili w lipcu, kiedy to Lathem sfinansował podróż Warrena do Chicago, aby na miejscu ustalić plan działania. Lathem postanowił zwabić do mieszkania jednego ze swoich studentów. Wybór padł na 26-letniego Trentona Cornella-Duranleau.
Profesor pod pretekstem zwabił ofiarę do mieszkania i poinformował swojego "wspólnika", że dziś w nocy ich fantazje się urzeczywistnią. Warren pozostawał w gotowości.
Kiedy student zasnął, profesor zadał mu kilka ciosów 16-centymetrowym nożem, co oczywiście zbudziło ofiarę. Warren nie spodziewał się, że będzie musiał walczyć ze swoją ofiarą. Zawołał do pomocy Lathema, który wszystko filmował z korytarza.
Wówczas zatkali usta studenta i zadali mu potężny cios w głowę lampą. Kiedy ofiara straciła przytomność, Warren cofnął się do kuchni po więcej sprzętu. Uderzał nożami kuchennymi z taką siłą, że złamał ostrze.
Cornell-Duranleau wykrwawiał się w sypialni, podczas gdy sprawcy brali kąpiel i zacierali ślady. W ramach "zadośćuczynienia" za swoją zbrodnię wpłacili z konta ofiary 5 tysięcy dolarów na Centrum Zdrowia Howarda Browna i tysiąc dolarów na rzecz biblioteki publicznej w Lake Geneva w Wisconsin. Chwilę później zadzwonili na policję, aby zgłosić popełnienie przestępstwa.
Z informacji udzielonych przez prokurator okręgową wynika, że Cornell-Duranleau został zamordowany ze szczególnym okrucieństwem:
James Cornell-Duranleau został ugodzony nożem około 70 razy z taką brutalnością, że jego głowa prawie została oddzielona od ciała, gardło rozcięte, a tętnica płucna rozdarta.
Sprawcy całe zdarzenie zarejestrowali telefonem komórkowym, nagranie wysłali do przyjaciół i rodziny, aby później zgłosić się na policję. Sędzia uznając obu sprawców za "szczególnie niebezpiecznych" umieścił w areszcie, bez możliwości zwolnienia aż do momentu rozprawy. Podczas przesłuchań zgodnie przyznali, że planowali więcej zabójstw. Sądzeni będą w sprawie morderstwa pierwszego stopnia.