Deynn ostatnio nie miała łatwo. Najpierw okazało się, że jej pośladki nie są do końca tym, co widzimy w mediach społecznościowych, a stanowią raczej starannie wypracowaną pozę. To wyznanie kosztowało Deynn (lub D E Y N N - jak kto woli) wiele nerwów. Przypomnijmy: DEYNN broni swojego "płasko*upia": "JE*AĆ HEJT! Je*ać tych, co mnie hejtują i je*ać tych, co w to wierzą. TO IDIOCI!"
Potem nie było lepiej. "Blogerka" wzięła udział w kampanii promującej perfumetki za 12 złotych, którym daleko do oryginalności: Deynn REKLAMUJE PODRÓBKI PERFUM?! "Wydawać 600 złotych na miesiąc to jest BÓL DU*Y. Ja jestem cebulą, nie lubię wydawać pieniędzy"
Jakby tego było mało, Deynn postanowiła obrazić guru wielu Polek, Ewę Chodakowską i znów musiała tłumaczyć się ze swojego języka, który podobno rzadko potrafi wyrazić to, co naprawdę czuje i co konkretnie ma na myśli: Przestraszona Deynn tłumaczy się z krytyki Chodakowskiej: "ODPIE*DOLCIE SIĘ od niej, w naszym domu jest NIETYKALNA!"
Nadszedł więc czas na próbę ocieplenia (?) nadszarpniętego wizerunku. Marita próbuje pokazać, że dobrze znosi krytykę i potrafi śmiać się sama z siebie. Na profilu na Instagramie opublikowała kilka starych zdjęć z czasów przed siłownią i operacjami plastycznymi. Jak sama przyznała, "to nie spadło z nieba, tego nie dostała i nie kupiła jak piersi czy usta".
Zobaczcie jej stare zdjęcia.
Skoro piersi i usta sobie kupiła, jaki powinien być kolejny krok? Może rozum?