Ksiądz Wojciech Lemański uznawany jest przez środowisko katolickie za kontrowersyjnego - głównie za sprawą obrony in vitro, podważania autorytetu biskupów i stawaniu po stronie Nergala.
Lemański trzy lata temu został suspendowany przez arcybiskupa Hosera, co w praktyce oznacza, że nie może odbywać posługi kapłańskiej. Były ksiądz nadal pozostaje jednak aktywny społecznie i dlatego w lipcu były brał udział w akcji "Łańcuch światła" czyli proteście pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Manifestanci domagali się wtedy od prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
Ten temat w jednym z ostatnich wywiadów poruszyła także premier Beata Szydło, która jest zdania, że fala protestów była zaplanowanym działaniem i nie miała nic wspólnego ze spontanicznością. Jej zdanie oburzyło Lemańskiego:
Do tej wypowiedzi traktowałem panią premier jako niezbyt zdolną, pozbawioną inwencji kobietę, którą prezes postawił na ważnym państwowym odcinku, który ją po wielokroć przerasta. Zdolna na swój sposób jest, to znaczy jest zdolna uzasadnić każde, najgłupsze nawet posunięcie swoich ministrów, którzy ostentacyjnie pokazują jej, że ta pani w tym rządzie nie ma nic do powiedzenia - napisał ostro na Facebooku.
Wszak oni mają innego zwierzchnika i wie o tym każdy w tym kraju, jak i zagranicą. Powtarza więc niczym zdarta płyta slogany i banialuki przysłane przez "naczelnika". Można by napisać - sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało. Ale skoro zdecydowała się ta marionetka, która porażkę nazywa zwycięstwem, niedorajdę - geniuszem, tchórza spod Smoleńska - reformatorem polskiej armii, a niedouczonym prawnikom pozwala demontować polski system sądownictwa. Skoro ta osoba zdecydowała się tysiącom ludzi, którzy wyszli na ulice i place polskich miast i miasteczek by stanąć w obronie niezależności sądów - zdecydowała się publicznie napluć w twarz i oskarżyć nas o to, że protestowaliśmy wtedy za pieniądze i pod czyjeś dyktando to powiem o tej nieporadnej, zakompleksionej i mijającej się z prawdą na każdym kroku kobiecie słowami byłego marszałka Dorna - łże jak bura suka.
Słowa Lemańskiego wywołały burzę w sieci. Ksiądz Isakowicz-Zaleski nazwał suspendowanego duchownego "moralnym dnem":
Nazwanie kobiety, na dodatek matki dzieci, "burą suką" jest moralnym dnem. Tym bardziej, że słowa te padają z ust mężczyzny, który zamiast zająć się posługą wśród chorych dzieci, do których został posłany, po prostu zbija bąki - napisał.
Ksiądz Lemański po namyśle zdecydował się złagodzić swoją wypowiedź i zmienił post na Facebooku:
(...) Pod czyjeś dyktando (ojciec Kramer napisał do mnie i przekonał do zmiany zakończenia tego tekstu) To powiem głosno i wyraźnie - nikomu, nawet pani premier nie wolno rzucać bezpodstawnych oskarżeń na tysiace protestujacych przeciwko polityce tego rządu - czytamy.