_
_
W ostatnich dniach głośno jest o bulwersujących przypadkach przestępstw dokonywanych na młodych kobietach. Gwałt zbiorowy w Rimini, morderstwo 20-latki ze Zduńskiej Woli i przypadek 26-latki z Łodzi, którą przez dziesięć dni więziło i gwałciło trzech mężczyzn, doprowadzając ostatecznie do jej śmierci, poruszyły opinię publiczną. W dyskusji często pojawia się wątek zbyt niskich kar, przewidzianych przez polski wymiar sprawiedliwości, które skutecznie odstraszałyby przed dokonywaniem tak brutalnych przestępstw. Często jednak zdarza się, że po osadzeniu sprawcy w więzieniu, współwięźniowie niejako sami wymierzają mu "dodatkową karę".
Tak właśnie stało się w przypadku Kamila K. z Łańcuta, który został skazany za gwałt na 22-letniej studentce z Rzeszowa. Kobieta wracała z juwenaliów, gdy została napadnięta, pobita i zgwałcona przez 19-latka.
Choć przestępca zakrył twarz kapturem, dzięki nagraniom z monitoringu udało się go zidentyfikować.
W więzieniu K. mógł przekonać się na własnej skórze, jak czuła się jego ofiara, ponieważ sam został zgwałcony przez współwięźniów. Mężczyźni dokonali samosądu po tym, jak dowiedzieli się o ciążących na nim zarzutach. Aby nigdy już nie udało mu się ukryć swojej kryminalnej przeszłości, wyryli mu na plecach słowo "gwałciciel".
Kamil K. próbował zataić całe zdarzenie przed strażnikami, jednak sprawa wyszła w końcu na jaw podczas badania lekarskiego. Lekarz poza napisem wyciętym na skórze stwierdził także ślady gwałtu. Prokuratura rejonowa z Rzeszowa próbuje teraz ustalić, którzy więźniowie dokonali napaści na 19-latka.
Sprawdzamy, czy materiał dowodowy pozwala na wszczęcie konkretnego postępowania - mówił prokurator rejonowy z Rzeszowa, Dominik Miś, w rozmowie z Radiem Zet. Każdy osadzony już w pierwszym dniu pobytu w więzieniu jest informowany o możliwości zetknięcia się z zachowaniami charakterystycznymi dla środowisk przestępczych i ma obowiązek zgłaszania przełożonym wszelkich zachowań zagrażających jego bezpieczeństwu.
_
_
_
_
__