Maja Bohosiewicz była ewidentnie znudzona w czwartkowy poranek, ponieważ przez prawie godzinę kompromitowała się nagrywając nowe InstaStory. Najpierw próbowała przekazać swoim obserwatorkom tajemną wiedzą na temat gotowania jajek, ale okazało się, że lepiej jak pozostanie przy graniu na garnkach z Pepco jak na kastanietach.
Maja powitała swoich gości wesołym kochani, witam bardzo serdecznie z mojej szalonej kuchni, z moim wspaniałym synem. Później podzieliła się z obserwatorkami swoimi refleksjami:
Zawsze jak tak sobie nagrywam, zastanawiam się dlaczego mój syn jest bardzo spokojny, ale teraz znalazłam odpowiedź. Dorwał się do mojego portfela. Hajs! Hajs! Hajs! Hajs! Tyle mamy hajsu! - krzyczała do telefonu podekscytowana i rzucała... stuzłotowymi banknotami.
Hajs, hajs, hajs, hajs! - kontynuowała w kolejnym filmiku. Tyle mamy hajsu. Stary dał mi na zakupy do Lidla, ale ja użyłam karty i teraz został mi hajs. A on nie wiedział, że jak jadę tam o 19:00, to nic już nie ma i mogę kupić tylko banany i ziemniaki**.**
Później było tylko gorzej. Instamatka dała dziecku do zabawy kilka banknotów i cieszyła się, kiedy rozrzucało nimi po kuchni, co oczywiście postanowiła pokazać swoich obserwatorkom:
Pokażę Wam co mój syn zrobił. Dobrze synu. Ale żeś piznął, o ja synek
Zreflektowała się dopiero po chwili, gdy dziecko zaczęło rozrywać banknoty:
Przestań rwać stuzłotówki, aż tak bogaci nie jesteśmy - prosiła syna.
Potem pozostająca w temacie Bohosiewicz wdzięczyła się do kamery i z "seksowną" miną śpiewała piosenkę o "kanapce z hajsem":
Daj polizać, daj choć gryza, weź wpie*dalaj swoje, bo moje są z hajsem i z hajsem, i z tłustym hajsem z pitbullami, i z tłustym hajsem
Pod koniec transmisji była zbyt zajęta nagrywaniem InstaStory, aby dostrzec, że jej syn zjada kostkę masła, ponieważ był to kulminacyjny moment, w którym postanowiła wyśmiać "Lady Rozenek", a także znaleźć lekarza, który by ją zoperował, oczywiście za darmo.
Zanim jajka zdążyły dojść, mój syn zjadł już pół banana i pół kostki masła. Po prostu pół kostki masła, wziął i zaczął gryźć. Kiedyś się mówiło, że masło dobre na oczy, to jedz synek, bo matka chyba masła nie lubiła bo tak jak Lady Rozenek ma dużą wadę wzroku, która nie kwalifikuje się do operacji, jeśli teraz znajdzie się jakiś lekarz, który chciałby mi zaoferować operację za darmo, to super.
Myślicie, że Maja znajdzie w ten sposób lekarza dla siebie?
**Bohosiewicz zachwyca się "Diagnozą": "Widziałam jak giną ludzie!"
**