Adam Kraśko, uczestnik pierwszej edycji Rolnik szuka żony, co prawda dotąd nie znalazł drugiej połówki, ale od dwóch lat odcina kupony od popularności, którą zdobył dzięki udziałowi w programie. Aby utrzymać się w show biznesie jest gotów zresztą na wiele - skakał już do wody w Polsacie, kąpał się w gorących źródłach z roznegliżowanymi modelkami, a nawet próbował zostać gwiazdą disco polo.
Ostatnio też coraz śmielej komentuje aktualne wydarzenia polityczne i zdaje się, że marzy mu się dołączenie do towarzystwa na Wiejskiej.
Najwięcej zainteresowania Adam wzbudził jednak publicznymi zwierzeniami na temat zmagań z nadwagą. Wyznawał między innymi, że planuje połknąć balonik, po którym zacznie chudnąć. Pojechał też na wczasy odchudzające, na których przeszedł m.in. płukanie jelita, po którym, jak sam się pochwalił, schudł trzy kilogramy.
Rolnik przeszedł też na restrykcyjną dietę, w trakcie której popijał wodę z cytryną i imbirem oraz zaczął regularnie maszerować z kijkami. Swoją "przemianę" relacjonował na Facebooku i w programach śniadaniowych, gdzie chwalił się, że zrzucił aż 40 kilogramów. Niestety, radość Adama nie trwała długo.
Miłośnik schabowych z zasmażaną kapustą, pierogów ze śmietaną, lodów, gofrów i drożdżowego ciasta mamy długo nie wytrzymał na skromnej, warzywno-owocowej diecie.
W rozmowie z Rewią żali się, że dotknął go efekt jo-jo i kilogramy wracają w zastraszającym tempie. Sytuacja jest naprawdę poważna, bo jak twierdzi Kraśko, potrafi przytyć nawet pięć kilogramów w kilka godzin. Tak stało się na ostatnich mistrzostwach w dojeniu sztucznej krowy...
Niestety, przytyłem i sam jestem sobie winien - smuci się rolnik. Ostatnio w czasie mistrzostw w dojeniu sztucznej krowy w Rabce zjadłem aż cztery pizze. Nie powiem, były pyszne, ale w rezultacie tej wyżerki przytyłem aż pięć kilogramów!
Kraśko zapowiada jednak, że nie podda się w walce o szczupłą sylwetkę. Już planuje kolejne wczasy odchudzające.
Jesienią wybieram się do Gołubia na kolejny post, bo tam czuję się najlepiej - zapowiada. A teraz przyszedł mi z pomocą Park Wodny w mojej rodzinnej Hajnówce.
Ze zjeżdżalni i biczy wodnych Kraśko korzysta wraz z mamą, którą zabiera ze sobą, żeby poprawiła kondycję stawów i kręgosłupa. Adam korzysta także z zajęć wodnego aerobiku, gdzie gimnastykuje się w damskim towarzystwie.
Niektórzy śmieją się ze mnie, ale ja lubię sobie poćwiczyć z paniami i nie widzę w tym nic niezwykłego. Każdy sport to zdrowie - przekonuje celebryta.
Po wyjściu z wody Adam kontynuuje jeszcze aktywność fizyczną na lądzie. Jego ulubioną formą wysiłku jest niezmiennie nordic walking wokół wsi. Kraśko martwi się tylko, że zamiast z ukochaną, musi spacerować z psem, który w dodatku kąsa go po łydkach. Ma jednak nadzieję, że Maks z czasem z tego wyrośnie.
Minie mu i będzie moim towarzyszem, choć wolałbym, by spacerowała ze mną żona - przyznaje rolnik. Niestety, znów okazało się, że nie mam szczęścia w miłości, ale o tym nie chciałbym mówić.
__
_
_
_
_