Kilka dni temu 54-letni Paweł Kukiz trafił do szpitala w Brzegu. Nie był w stanie dostać się tam o własnych siłach. Na szczęście do szpitala zawiózł go zaalarmowany stanem muzyka znajomy.
Już podczas pracy w Sejmie miałem problemy z oddychaniem, czułem się źle i byłem przemęczony. Zawsze jednak odkładałem wizytę u lekarza, nie pamiętam, kiedy byłem ostatni raz na jakichś badaniach - ujawnia w Super Expressie Kukiz. Zawiózł mnie kolega. Byłem w domu, bardzo źle się czułem. Ostatnio intensywnie żyłem. Dopiero co wróciłem z koncertów ze Stanów Zjednoczonych, byłem przemęczony. Do tego dwie paczki dziennie papierosów, napoje energetyczne, polityka**.**
Lekarzom w Brzegu też nie spodobało się, że Kukiz tyle pali. Skierowali go na oddział chorób płuc szpitala MSWiA w Głuchołazach. Na szczęście nie jest jeszcze za późno na zmianę złych nawyków, bo badania nie wykazały zmian nowotworowych.
Lekarze zabronili mi palić, pić energetyki, kazali żyć spokojniej. Bałem się, że mam jakieś zmiany w płucach, ale na szczęście nic nie wykryto. Mam jedynie zmiany miażdżycowe i zaburzenia układu oddechowego, ale przechodzę w tym zakresie rehabilitację i czuję się już lepiej - chwali się polityk. Gdybym odwlókł teraz wizytę i dalej prowadził zaganiany tryb życia łącznie z papierosami, energetykami, to za pół roku nie dojechałbym do szpitala, ale może zdążyłbym na oddział intensywnej terapii. Posiedzę jeszcze w szpitalu, najpewniej do końca września, a potem wyjdę i będę ze zdwojoną siłą zmieniał system. Moi wrogowie spokojnie spać nie mogą!
_
_