Popularna fit-blogerka walczy ze stereotypami: "Mam pryszcze, wałki na brzuchu i cellulit na pupie!" (ZDJĘCIA)
Australijska trenerka fitness, Madalin Giorgetta postanowiła uświadomić inne kobiety, że pomimo wielu wyrzeczeń wciąż jest "niedoskonała".
W czasach, gdy sieć zalewają profile bliźniaczo podobnych do siebie, plastikowych "blogerek", na wagę złota wydają się być kobiety, które otwarcie przyznają się do mankamentów swojej urody. Dziś już właściwie trudno znaleźć naturalne "gwiazdy Instagrama", które prócz chwaleniem się wysportowaną sylwetką, ubraniami od sponsorów i zabiegami medycyny estetycznej, mają do zaoferowania fanom coś więcej. Do aspirujących influencerek do niedawna z pewnością należała australijska trenerka fitness, Madalin Giorgetta, mająca na koncie niemal 400 tysięcy obserwatorów i masę kompleksów.
Madalin przez długi czas nie chciała dzielić się ze swoimi fanami rozterkami na temat wymarzonej figury, którą próbowała wypracować na siłowni przez kilka lat. Australijka zdobyła się na szczerość i opublikowała serię niekorzystnych zdjęć, na których widać jej pryszcze na twarzy, wałki na brzuchu i cellulit. Przy okazji zaapelowała do wszystkich zakompleksionych internautek, żeby "kochały siebie, takie jakimi są" i nie dążyły do perfekcji za wszelką cenę.
Publikuję fotografię z cellulitem na pupie, żeby uświadomić Wam, że mimo intensywnych ćwiczeń i wielu wyrzeczeń w diecie, wciąż nie jestem "doskonała" - napisała na Instagramie. Mam pryszcze i wałki na brzuchu, ale potrafię zrobić takie zdjęcia, na których nie widać moich wad. Dziś widzicie prawdziwą mnie. Ważne jest to, aby akceptować swój wygląd. Nie możemy się katować w imię perfekcji. Bądźmy niedoskonałe i niech nam będzie dobrze z tym.
Zobaczcie jej zdjęcia. Inne fit-blogerki powinny wziąć z niej przykład?