W połowie września muzycy polskiego, metalowego zespołu Decapitated zostali aresztowani pod zarzutem zbiorowego gwałtu. Do zdarzenia miało dojść po koncercie artystów w miejscowości Spoken. Muzycy zaraz po występie zaprosili do tour-busa dwie fanki na drinka. Jednej z dziewczyn nagle zrobiło się niedobrze i postanowiła skorzystać z toalety. Wtedy do łazienki za nią ruszył Rafał P., wokalista zespołu, który rozebrał ją i obrócił. Następnie miał ją zgwałcić naprzemiennie z kolegami z zespołu, co dziewczyna widziała w lusterku zawieszonym nad umywalką, do którego została przyciśnięta. Muzycy wszystkiemu zaprzeczają, jednocześnie nie chcąc poddać swojego materiału DNA do badań.
Obdukcja lekarska potwierdziła wersję wydarzeń kobiety, która zeznała, że mężczyzna przyciskał ją do ściany, szarpał oraz wykręcał jej rękę. Ślady na jej ciele sugerują, że mówi prawdę. Portal The Spokesman-Review podał, że Rafałowi P. oraz Wacławowi K. został postawiony zarzut gwałtu drugiego stopnia, a ich kolegom Michałowi Ł. i Hubertowi W. zarzut gwałtu trzeciego stopnia.
Każdy z członków zespołu będzie reprezentowany w sądzie przez innego adwokata. Muzycy mają zakaz nie tylko opuszczania kraju - zostali zmuszeni do oddania swoich paszportów obrońcom reprezentującym, ale również kontaktowania się ze sobą. Ta zasada oburzyła ich najbardziej. Szczególnie dotknięty okazał się jeden z obrońców, Stephen Graham, który zasugerował, że brak kontaktu ze sobą nawzajem to jak zamknięcie ich w izolatce:
Jeśli oni będą trzymani osobno, tak naprawdę będą trzymani w izolatkach, ponieważ nie mówią dobrze po angielsku.
Ciężko uwierzyć, że zespół, który wszystkie piosenki nagrywa i wykonuje w języku angielskim oraz jedzie w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych nie zna języka. Już w czwartek, 19 października odbędzie się pierwsza rozprawa dotycząca Rafała P. oraz Huberta W. Zespół wydał w tej sprawie oświadczenie:
Po ekstradycji z Kalifornii do Waszyngtonu zespół został oskarżony. Chcielibyśmy podkreślić: postawienie zarzutów przez departament policji w Spokane jest czynnością formalną. Bez tego musieliby uwolnić zespół – nie jest to żaden wyrok ani sugestia w sprawie winy lub niewinności. Jeszcze raz prosimy wszystkich, żeby poczekali na zeznania obu stron i decyzję sądu. Tak czy inaczej, niektóre kwestie pozostają bezsporne: policjant, który przyjął skargę od poszkodowanej, stwierdził: 'Nie widzę podstaw do aresztowania w sprawie gwałtu'. Postawienie zarzutów zajęło całe 30 dni, a po upływie tego czasu podejrzani zgodnie z prawem musieliby zostać zwolnieni.
Członkowie zespołu stanowczo odrzucają zarzuty i są przekonani, że kiedy fakty i dowody ujrzą światło dzienne, zostaną wypuszczeni i będą mogli wrócić do domu.
**Monika Banasiak "Słowikowa" o pobycie w więzieniu: "To dno piekła. Nie życzę nikomu"
**