W środę wieczorem w Charkowie na Ukrainie doszło do tragedii, w wyniku której zginęło sześć osób, a kilkanaście zostało rannych. Rozpędzony samochód wjechał w tłum ludzi, czekających przy przejściu dla pieszych. Jak informują zagraniczne media, za kierownicą Lexusa siedziała córka lokalnego milionera, Vasily’ego Zaitseva, działającego w branży energetycznej. Jak twierdzą świadkowie, 20-latka najpierw przejechała na czerwonym świetle, po czym zderzyła się z Volkswagenem, a następnie staranowała ludzi.
To przypominało krajobraz po bitwie - mówią.
Jak podał portal Daily Mail, wśród ofiar była m.in. 15-latka. Pozostali zabici to 25-letnia Elena Berczenko, 24-letni Yury Neudachin i 36-letnia Oksana Nesterenko. W wypadku ucierpiała też kobieta w siódmym miesiącu ciąży, którą w ciężkim stanie przewieziono do szpitala.
Sprawczyni, Alyona Zaitseva nie odniosła większych obrażeń i została natychmiast zabrana z miejsca wypadku przez ochroniarzy, którzy bronili ją przed rozwścieczonym tłumem. Obecnie przebywa w areszcie, a policjanci ustalają szczegóły zdarzenia. Wiadomo, że w chwili tragedii córka oligarchy była trzeźwa.
Kobiecie grozi dziesięć lat więzienia, jednak lokalni blogerzy komentując sprawę wyrażają obawy, że milionerka uniknie odpowiedzialności dzięki wysoko postawionemu ojcu.
**Długie nogi Sandry Kubickiej w sklepie z sokami...
**