Kwestia nowej płyty Edyty Górniak to już temat niemalże kultowy. Każdy - zarówno fani jak i ci którzy obserwują jej karierę "z boku" - zastanawia się, co się dzieje. Edycie nie wyszła bowiem ani hucznie zapowiadana współpraca z Donatanem, ani zakrawająca o romans znajomość z Davidem Fosterem...
Mimo to Edyta pielęgnuje wizerunek diwy, a napięcie, które częściowo sama spowodowała podkreślając na każdym kroku, że jej materiał musi być najwyższej jakości, zaczyna dawać wyjątkowo groteskowy efekt.
Fani zarzucają gwieździe, że mimo znajomości w amerykańskiej branży muzycznej i niewątpliwego talentu, do dzisiaj nie wydała nowej płyty. 44-latka ostatni album wydała prawie sześć lat temu.
Tym, którzy są "zniecierpliwieni" chcę przypomnieć, że słuchanie muzyki nie jest za karę i czekanie na ulubionego wykonawcę nie jest przymusowe. Jest conajmniej kilku wspaniałych Artystów na scenie polskiej, więc macie wybór przecież - napisała wyraźnie zirytowana na Facebooku. Nie jesteście w stanie ocenić klarownie sytuacji nie znając jej, więc wszystko co piszecie wybrzmiewa jak złośliwość. To nie jest cool.
Edyta między słowami sugeruje też, że producenci, z którymi ostatnio się zetknęła, byli niewystarczająco profesjonalni:
Kilka lat starań, walk i inwestycji dla Was, zostało zaprzepaszczonych przez ludzi, którzy albo dopiero uczą się zawodu, albo przerosły ich ambicje, albo zwyczajnie okazali się chciwi. Czy wyobrażacie sobie choć w małym stopniu jaka stoi za tym siła destrukcji dla Artysty ?? Gdybym miała wystarczająco piękne utwory, już dawno poznalibyście je. Nie interesuje mnie bylejakość - napisała.
Gdybym miała właściwych partnerów zawodowych przy niektórych projektach, mielibyście w swoich rękach DVD z HBO, ostatni koncert Trasy Jubileuszowej na DVD, kilka wideo klipów zablokowanych przez prawników i chociażby utwór, który nagrałam i zapowiadam od prawie roku (!) - wylicza.
Dalej jest jeszcze bardziej nerwowo:
(...) Jestem także Matką. Do tego dostaję 250 maili dziennie i zawiaduje tym statkiem od wielu lat bez Managera, bo pierwszy zmarł, a 2 ostatnich okradło mnie i wykorzystało tylko, żeby budować siebie. (...) Więc albo zaufajcie, albo zabierzcie moje 26 lat pracy dla Was i idźcie dalej. Nikt Wam tego nie zabrania. Moja twórczość nie jest dla wszystkich.
Mam dwoje zaufanych ludzi tylko. To za mało - dodała w komentarzach.
Cóż, nie od dziś wiadomo, że wielu fanów Edyty jest niemniej emocjonalnych, co ona sama. Jak sądzicie, kiedy wreszcie doczekają się płyty swojej ukochanej wokalistki?
**Górniak w asyście ochroniarzy promuje lakiery do paznokci
**