Kilka lat temu potal Wikileaks ujawnił słynne "Panama Papers", czyli listę światowych inwestorów, uciekających ze swoimi zyskami do Panamy, by nie płacić podatków w swoich ojczystych krajach.,
Najnowsza afera, ujawniona między innymi przez brytyjską prasę, może okazać się jeszcze bardziej szokująca. Jak donoszą dziennikarze śledczy, tym razem wśród bogaczy unikających płacenia podatków w ojczyźnie, znalazła się… brytyjska królowa Elżbieta II.
Aferę, nazwaną "Paradise Papers", nawiązującą w oczywisty sposób do rajów podatkowych, w których wielu najbogatszych ludzi świata ukrywa swoje pieniądze, ujawniło sto światowych mediów, w tym brytyjski The Guardian. Wśród zamieszanych w aferę wymienia największe światowe firmy, sportowców i osób z show biznesu, a także wielu polityków, w tym doradcę premiera Kanady Justina Trudeau, doradców prezydenta Stanów Zjednocznych Donalda Trumpa oraz Rosji - Władimira Putina. Mieli oni potajemnie umieszczać swoje majątki w brytyjskich terytoriach zamorskich.
Dla Brytyjczyków jednak najbardziej szokujące jest odkrycie, że na liście osób, które nie chcą dokładać się do utrzymania swoich krajów, co raczej ciężko uznać za patriotyczną postawę, znalazła się ich własna królowa.
Jak wykazało śledztwo, 10 milionów funtów, należące do Elżbiety II zainwestowano w raju podatkowym na Kajmanach. Co gorsza, wyszło na jaw, że część pieniędzy została ulokowana w firmach, podejrzanych o wykorzystywanie pracy niewolniczej, w tym także dzieci. Na liście inwestycji królowej znalazła się firma BrightHouse, o bardzo podejrzanej reputacji, która już niejednokrotnie była oskarżana o złe traktowanie pracowników i zalewanie rynku słabej jakości telewizorami oraz pralkami, sprzedawanymi na kredyt o niewspółmiernie wysokim oprocentowaniu.
Osobnym wątkiem są machlojki doradców Donalda Trumpa. W dokumentów wynika, że transakcjami na ogromne kwoty zajmowali się między innymi sekretarz stanu Rex Tillerson, sekretarz skarbu Steven Mnuchin oraz główny dorada ekonomiczny Gary Cohn. Jak się okazało, działali w porozumieniu z… zięciem Władimira Putina, który regularnie przelewał na ich konta poważne sumy.
Z ujawnionych dokumentów wynika także, że Stephen Brofman, bliski współpracownik Justina Trudeau, ulokował w rajach podatkowych pieniądze, pochodzące z charytatywnych zbiórek funduszy, narażając na straty nie tylko budżet Kanady, lecz także USA.
**Tak brzmiało przemówienie Elżbiety II po śmierci Diany
**