Ryszard Terlecki, dziś wicemarszałek Sejmu i szef klubu Prawa i Sprawiedliwości, miał bardzo burzliwą młodość. Bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego działał bowiem w ruchu hipisowskim w Krakowie, a wręcz był jednym z jego przywódców. Nazywano go wówczas "Pies" i traktowano niemal jak guru. W tych samych kręgach obracał się też obecny marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, którego pseudonimem był... "Członek".
Przezwisko powstało ponoć po tym, jak Kuchciński przyszedł do grupki hipisów i powiedział, że chciałby zostać członkiem grupy, co skojarzyło się im z językiem partyjnym.
Z ruchem Terleckiego blisko związany był wówczas także Maciej Maleńczuk, który jako nieznany jeszcze muzyk zarabiał graniem na ulicach. W programie Rzecz o polityce w internetowej telewizji dziennika Rzeczpospolita, artysta wytknął byłemu koledze hipokryzję.
Właściwie to kolegą nigdy nie był, bo on był guru dla nas, młodych hipisów - wspomina Maleńczuk. I nie mogę uwierzyć, bo tych hipisów gitowcy, ogolone na łyso bandziory, prali po pysku gdzie się tylko pojawili. Bili, pluli, poniżali jak się tylko da. I on był wtedy jednym z nas. A teraz się okazuje, że ten sam hipis wspiera te łyse, faszystowskie hordy. I tego mu nigdy nie wybaczę.
Muzyk wspomina, że po latach, gdy Terlecki pracował już jako polityk, spotkał go na ulicy będącego pod wyraźnym wpływem alkoholu.
Kiedyś spotkałem Psa w przejściu podziemnym. Wyszedł takim bocznym halsem, z jeszcze jakimś drugim, z pociągu. Ewidentnie byli napruci równo, i tak szli sobie boczkiem, w garniturkach - opowiadał artysta.
Prowadzący program Jacek Nizinkiewicz był ciekaw, co Maleńczuk powiedziałby dawnemu koledze, gdyby miał okazję z nim porozmawiać.
Nic bym mu nie powiedział - odparł muzyk. Chociaż obiecałem sobie, że jak jeszcze raz go spotkam, to mu to powiem: "Pies, byłeś hipisem, nie? Lali nas tacy, jakich teraz ty wspierasz. Co ty na to?"
Jak myślicie, co odpowiedziałby mu Ryszard "Pies" Terlecki?