Początek listopada może okazać się również końcem naprawdę imponującej kariery amerykańskiego aktora Kevina Spaceya, bowiem od tego momentu cyklicznie w nagłówkach największych gazet pojawiają się informacje o kolejnych oskarżeniach dotyczących molestowania seksualnego. Zwolniono go już z House of Cards, gdzie grał główną rolę, a także wycięto wszystkie sceny z jego udziałem z najnowszego filmu Rideya Scotta, Wszystkie pieniądze świata. Wytwórnia tak bardzo nie chciała mieć z nim nic wspólnego, że zdecydowano o nakręceniu nowego materiału zaledwie na miesiąc przed premierą.
Jako pierwszy w sprawie seksualnych nadużyć aktora wypowiedział się inny amerykański artysta, znany głownie z działalności na rzecz środowisk LGBT, Anthony Rapp. Sprawa jest podwójnie obrzydliwa, ponieważ molestowany chłopiec miał wówczas... 14 lat.
W toku sprawy na jaw zaczęły wychodzić kolejne zachowania, których dopuszczał się Spacey. O molestowanie oskarżyły go również osoby pracujące przy produkcji seriali, w których grał.
Do oskarżających Spaceya o molestowanie seksualne dołączył właśnie... członek norweskiej rodziny królewskiej, Ari Behn, który na antenie radiowej P4 opowiedział o przykrym incydencie z 2007 roku.
Spacey był gospodarzem koncertu w Oslo. Świetnie nam się rozmawiało, naprawdę. Kevin jest błyskotliwym i niezwykle inteligentnym mężczyzną. Po kilku minutach rozmowy zaproponował, żebyśmy wyszli na zewnątrz i zapalili papierosa. Zanim jednak wstaliśmy od stolika, włożył pod niego rękę i złapał mnie za krocze - opowiada Behn. Zszokowało mnie to. Wstałem od stolika i powiedziałem, że może zapalimy kiedy indziej.
Doniesienia o zachowaniu aktora są coraz bardziej przerażające. Czego jeszcze się dowiemy?
**Stanek: "Mieliśmy świadomość, że molestowanie jest wtedy, kiedy ktoś wkłada ci rękę w majtki"
**