Wraz z przejęciem władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, w Polsce zapanowała "dobra zmiana", która nie ominęła także państwowych mediów. Zaczęto od "czyszczenia" radia i telewizji z "niewygodnych" dziennikarzy, zostawiając na stanowiskach jedynie zwolenników nowego rządu. Zmiany najbardziej widać w TVP, którą konsekwentnie przekształcono w tubę propagandową władzy.
W głównym serwisie informacyjnym notorycznie podawane są zmanipulowane informacje. Rozmówcom wymazywano już m.in. z kurtek serduszka WOŚP-u, graficy przerabiali linie na jezdni z miejsca wypadku byłej premier Szydło, straszono też nieobliczalnymi uchodźcami za pomocą... filmiku komika z YouTube. Sporą część czasu antenowego poświęca się też atakowaniu opozycji i wychwalaniu zasług rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jacek Kurski doprowadził także do konfliktu ze środowiskiem artystów, których chciał "posortować" na tych akceptowanych oraz niemile widzianych w publicznej telewizji.
Praktyki nowego kierownictwa TVP do tej pory owocowały jedynie spadkiem oglądalności i lawiną negatywnych komentarzy w publicznej dyskusji i Internecie, ale wygląda na to, że niebawem mogą się zakończyć realnymi konsekwencjami prawnymi. Roman Giertych zapowiedział bowiem na Facebooku, że zamierza pójść na otwartą wojnę z TVP, za to że odmówiła reklamowania jego książki.
TVP złamała prawo i winna zwrócić budżetowi całość abonamentu - uważa prawnik. Wczoraj wydawnictwo, które wydaje moją książkę "Kronika Dobrej Zmiany" otrzymało pisemne stanowisko TVP, w którym poinformowano nas, że Telewizja Publiczna odmówiła reklamowania mojej książki, ze względu na możliwość "naruszania dóbr osobistych Jarosława Kaczyńskiego i Jacka Kurskiego".
Prawnik jest zdania, że takie działania Telewizji są niezgodne z prawem, gdyż funkcjonuje ona dzięki środkom publicznym, zatem nie powinna być narzędziem partyjnym. Tymczasem, w ocenie Giertycha już dawno służy jedynie interesom PiS-u, za co powinna zostać ukarana... odebraniem wpływów z abonamentu. W tej sprawie polityk zamierza wnioskować do Komisji Europejskiej.
W związku z powyższym w imieniu Wydawnictwa wystąpię w najbliższym czasie do Komisji Europejskiej o uznanie, że w związku z naruszeniem w/w ustawy pomoc publiczna udzielana TVP poprzez abonament nie może korzystać z dotychczasowego zwolnienia i winna być niezwłocznie zwrócona do budżetu państwa. (...) Ostatnie dwa lata przyniosły nam oficjalną zamianę mediów publicznych na media partyjne. Korzystanie w tej sytuacji z interpretacji pozwalających utrzymywać pomoc publiczną o ile nie zmieniło się prawo jest niezasadne, gdyż sposób realizacji dotychczasowego prawa zmienił się radykalnie, a więc nastąpiła zmiana, która uzasadnia konieczność zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną. (...) Brak zgody KE winien skutkować decyzją Komisji o konieczności zwrotu tych pieniędzy - napisał Giertych.
Adwokat uważa też, że Komisja powinna się przyjrzeć gigantycznym pożyczkom, jakie w ostatnim czasie zaciągała Telewizja Polska. Na koniec Giertych zaapelował do Grzegorza Schetyny, Katarzyny Lubnauer, i Władysława Kosiniaka-Kamysza o "zorganizowanie zbiórki podpisów do Komisji Europejskiej z żądaniem wydania decyzji o konieczności zwrotu przez TVP pomocy publicznej do budżetu państwa".
Zamiary Giertycha mogą mocno pokrzyżować Kurskiemu ambitny plan wyciśnięcia z budżetu państwa kolejnych 960 milionów złotych, na które od niedawna liczył.
Będziecie trzymać kciuki za mecenasa?