Maryla Rodowicz w sierpniu zeszłego roku ujawniła w rozmowie z tabloidem, że jej małżeństwo z Andrzejem Dużyńskim przeżywa kryzys. Już wtedy nie mieszkali razem. Jak z czasem wyszło na jaw, Dużyński wyprowadził się z ich rezydencji w Konstancinie trzy miesiące wcześniej, gdy Maryla z synami bawiła się na majówce w Dubaju. Jego decyzja dla wszystkich była sporym zaskoczeniem, a zwłaszcza jej uzasadnienie. Podobno mąż Maryli uznał, że w ich w związku za mało iskrzy i postanowił rozpocząć nowe życie po siedemdziesiątce.
Od tamtego czasu na zmianę próbowali do siebie wrócić, ale ani razu nie udało im się zgrać. Skończyło się pozwem rozwodowym, który piosenkarka złożyła krótko po 31. rocznicy ślubu, na którą otrzymała od męża bukiet czerwonych róż. W międzyczasie Rodowicz żaliła się tabloidom, że przy swoich zarobkach, sięgających 50 tysięcy złotych za koncert, a ponad 100 tysięcy za sylwestrowy, nie będzie jej stać na utrzymanie willi w Konstancinie oraz sztabu ludzi, dbających o jej komfort, w tym gosposi, ochroniarza i ogrodnika.
Uważa, że skoro mąż ją porzucił, to powinien utrzymywać ją do końca życia. Dużyński początkowo nawet podzielał jej opinię. Nadal ponosił koszt utrzymania domu i wypłacał pensje pracownikom żony. Miał nadzieję, że jeśli zachowa się wobec niej w porządku, to Maryla w rewanżu powstrzyma swoje gadulstwo i przestanie się zwierzać mediom ze swoich refleksji na temat tego, że mąż źle się starzeje, stał się marudny, a na dodatek po cichu podjada ciastka.
Piosenkarka jednak szybko przekonała go, że nie ma sensu liczyć na jej dyskrecję. Po tym, jak obraziła go w wywiadzie dla Plejady, poleciała jeszcze ze skargą do Vivy. Tam z kolei naopowiadała, że jej trzydziestoletnie małżeństwo od dawna było toksyczne, zaś mąż znęcał się nad nią psychicznie, zmuszając do robienia zakupów spożywczych po koncercie oraz noszenia szpilek w domu.
Przypomnijmy: Mąż Rodowicz rozstał się z nią przez... maila! "Kupiłem mieszkanie, chcę się wyprowadzić"
W tej sytuacji Dużyński uznał, że jedynym rozwiązaniem jest szybki rozwód, najlepiej z klauzulą o dyskrecji, która mogłaby trochę ukrócić wylewność Maryli. Jednak tymi planami tylko rozjuszył żonę, która teraz zapowiada, że zaprosi na salę sądową fotoreporterów, dziennikarzy, kamery, program Uwaga i w ogóle wszystkich, którzy będą mieli ochotę wpaść i zrobi z tego wielki medialny cyrk.
Maryla uważa, że sądowe zeznania na temat piekła, jakie miała przejść z mężem, będą miały większą powagę niż żale w prasie - wyjaśnia znajomy artystki. A że wszyscy będą mogli je usłyszeć, to uwierzą, że jednak nie przesadzała, odsądzając Andrzeja od czci i wiary. Tak czy inaczej szykuje się ostra jatka.
Dużyński w rozmowie z tygodnikiem Na żywo nie ukrywa, że ma już tego wszystkiego dość.
W sprawie rozwodu nadal nie mamy wyznaczonego terminu - narzeka. Niestety, sądy szybko nie działają. A chciałbym mieć już to za sobą, by odciąć się od tej sytuacji i jej wypowiedzi.
Powiało chłodem... Ale to jeszcze pół biedy. Jak ujawnia informator tabloidu, zdesperowany Dużyński jest gotów na naprawdę stanowczy krok.
Andrzej naradził się ze swoim prawnikiem i zastanawia się nad wniesieniem pozwu o zniesławienie - twierdzi źródło gazety.