Jakiś czas temu donosiliśmy, że skompromitowany były lider kodu Mateusz Kijowski, ze względu na złą sytuację finansową, spowodowaną "atakiem władzy" i różnego rodzaju przekrętami, został zmuszony poradzić sobie w inny sposób. Wraz z siostrą Krystyny, Elżbietą Pawłowicz postanowili założyć "stypendium wolności", na które życzliwi ludzie mogli wpłacać pieniądze w celu ratowania sytuacji finansowej, w której znajduje się "opozycyjny aktywista". Wygląda na to, że emigracja, którą od dłuższego czasu groził Kijowski, nie dojdzie do skutku.
Pierwotnie Kijowski planował zebrać 25 tysięcy złotych, jednak okazało się, że hojni ludzie, którzy "robią mu zakupy" gotowi są wpłacić więcej pieniędzy na jego "stypendium", niż wcześniej mu się wydawało. Wczoraj na Youtubie pojawił się film, w którym osobliwa para dziękuje życzliwym pomocnikom za zebranie 32 tysięcy złotych. W charakterystycznym dla siebie stylu Mateusz nie przepuścił okazji by po raz kolejny zrobić z siebie ofiarę.
Bardzo dziękuję za wsparcie, muszę przyznać, że dzięki niemu nasza rodzina odczuła bardzo dużą ulgę - wyznał. Będziemy mogli spokojnie spędzić święta, bez stresów bytowych. Tymczasem szykujemy się już do kolejnych działań, w tej chwili jeszcze bardziej. Będę mógł razem z Elą i wieloma przyjaciółmi pomóc w organizowaniu szerszego projektu, jakim będzie "stypendium wolności" dla wszystkich działaczy.
Nagranie zakończyło się wzruszającym apelem:
Przy wigilijnym stole nie rozmawiajcie o polityce - mówili. Pamiętajmy o tym, aby się nie dzielić, tylko jednoczyć naród, żeby się dogadywać. Nie jest ważne to jakie kto ma poglądy, ktoś, kto myśli inaczej niż my nie jest naszym wrogiem.