Maja Bohosiewicz, podobnie jak wielu polskich celebrytów postanowiła uciec od zimy do ciepłych krajów. Wybrała wielokulturowy Mauritius, który do niedawna był zbyt drogi dla polskich turystów, jednak na szczęście, odkąd polskie biura podróży uruchomiły bezpośrednie połączenia czarterowe w tym kierunku, stał się znacznie bardziej dostępny.
Maja jednak, jak na światową damę przystało, nie skorzystała z tej opcji, wybierając rejs samolotem Air France.
Po przylocie na miejsce przyznała, że współpasażerowie nie mieli w jej towarzystwie lekkiej podróży, gdyż jedno z dzieci mocno dało im się we znaki.
Maja radośnie pochwaliła się na Instagramie, że jakoś przetrwali podróż w słuchawkach. Ale na szczęście, dzięki temu, że dziecko wyszalało się w samolocie, ona z partnerem mieli spokojny wieczór w hotelu.
50% naszych dzieci zachowało 100% aktywności podczas lwiej części podróży. Nie musiałam kupować słuchawek współpasażerom jak Amal i George, Air France zrobiło to za nas. Nota bene, dlaczego oni nie latają tylko privat jetami? Ja bym latała gdybym była Georgem. A tym czasem po nocnym spaniu, które okazało się tylko regeneracyjną drzemką (koszmar rodzica) mamy dwójkę wyspanych dzieci na tarasie, godzinę 22:00 oraz butelkę szampana - doniosła w Internecie.
Przy okazji postanowiła skrytykować rodziców, którzy nie zabierają dzieci na każde wakacje i zamiast tego wolą wygospodarować choćby tydzień w roku na to, by pobyć tylko we dwoje. Bohosiewicz sugeruje, że do tego stopnia nie mają sobie z partnerem nic do powiedzenia, że bez dzieci "nudziliby się jak mopsy".
Każde jedno "łe łe łe" było warto przeżyć dla tej pogody, wody, ludzi. Mauritius jest pełen uśmiechu, pysznych owoców morza, słońca. Aura udziela się naszym dzieciom i muszę przyznać, że w tych okolicznościach są radośni a później tak zmęczeni, że padają na drzemki jak muchy. Każdy o innej godzinie, ale zajmować się jednym dzieckiem, a zajmować się dwójką... sami wiecie. Jedno dziecko luxus, dwójka niepłaczących luxus, jedno wyje, drugie siedzi luxus, oba wyją - luxus pod warunkiem, że na każde wyjące przypada jeden dorosły... także jest DOSKONALE! Nie wiem co na wakacjach robią ludzie bez dzieci. Pewnie się nudzą jak mopsy - wytknęła surowo.
Wśród zdjęć zamieszczonych przez Bohosiewicz jej fanki wypatrzyły jedno z pierścionkiem, lśniącym na środkowym palcu.
Dobra, wszyscy życzą udanych wakacji ale ja widzę błyszczący pierścionek na "fakjuku" i bynajmniej nie z odpustu można gratulować ?!!!!! - napisała jedna z komentujących.
Maja nie odniosła się do tego wpisu. Być może jeszcze na to za wcześnie. Według polskiej tradycji pierścionek zaręczynowy nosi się na serdecznym palcu, a nie na "fakjuku", ale kto wie, co wymyśliłaby Maja...