Niedługo minie miesiąc od debiutu Korony Królów w telewizji publicznej. Jak można się było spodziewać, serial wzbudził gorące emocje a po wyemitowaniu kilkudziesięciu odcinków nie zapowiada się na to, by internauci kiedykolwiek przestali z niego szydzić. Cóż, sprawy nie ułatwiają osoby odpowiedzialne za produkcję epokowego dokonania Jacka Kurskiego. Ilona Łepkowska na przykład zasugerowała, że zły odbiór serialu to wina aktorów, a odtwórczyni jednej z głównych ról bezpardonowo przyznała, że ona akurat nie widziała ani jednego odcinka.
Jedną z osób, która zdecydowała się na udział w produkcji jest Robert Gonera, niegdyś popularny i ceniony aktor, który dziesięć lat temu przeżył moment załamania. Od tamtej pory Gonera nie może jakoś wrócić na szczyt, ale opowiada w wywiadach, że w ogóle tego nie żałuje, bo dzięki medytacji i wegetarianizmowi poznał prawdziwego siebie.
Aktor nie chce się tez rozwodzić nad swoim udziałem w Koronie, bo serial traktuje po prostu jako kolejne zajęcie i nie interesują go opinie dotyczące jego wyglądu na planie:
Trudno mi dyskutować o charakteryzacji. Za nią odpowiedzialni są charakteryzatorzy i moim zdaniem rzetelnie wykonują swoją pracę. Podobnie nie mam zamiaru komentować pracy kostiumologów. Mogę mówić o tym, co moja postać wnosi do serialu, bo gramy właśnie 48. odcinek - mówi w najnowszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Moja postać jest bardzo żywiołowa, starałem się, by nie była posągowa. Przygotowań do roli nie zaczynałem więc od zgłębiania kwestii fryzury, tylko od studiowania, kim był biskup Jan Grot.
Analizując jego wypowiedź, nie wiadomo jednak, czy Gonera broni Korony Królów, czy trochę ją pogrąża. Aktor stwierdził bowiem, że to nic złego, że charakteryzacja jest niedopracowana a zamek wygląda jak wycięty z kartonu. Tak miało być:
Proszę mi wybaczyć, trudno mi komentować memy - mówi. Oczywiście, czytam opinie o serialu, ale recenzja w postaci mema o pierwszym odcinku, w którym jestem ledwie przez trzy sekundy, kompletnie mnie nie interesuje. Nie dyskutujmy więc o peruce czy kostiumie mojego bohatera. (...) Nie mówię, że to serial, który należałoby traktować niezwykle poważnie pod względem historycznym. To pewna wizja na użytek naszych czasów, na użytek gatunku, czyli telenoweli historycznej. I tyle. Przyszło mi w tej produkcji grać i staram się czynić to jak najlepiej. Gdybym dostał miłą propozycję grania w którymś z seriali TVN czy Polsatu, z przyjemnością spróbowałbym pewnie stworzyć inne postaci.
Cóż, coś jednak chyba jest na rzeczy, bo TVP zwiększyła budżet Korony Królów i zapowiedziała, że nagra kilka scen na zamku z prawdziwego zdarzenia. Padło na twierdzę w Malborku.