Od kilku miesięcy w mediach trwa burzliwa dyskusja na temat przypadków molestowania seksualnego w show biznesie i nie tylko. Na fali oskarżeń pod adresem Harveya Weinsteina, na światło dzienne wyszły brudne sekrety także innych wysoko postawionych mężczyzn z Hollywood. O przemoc seksualną oskarżono m.in. Johna Travoltę, Dustina Hoffmana, Charliego Sheena, Louisa C.K. i Kevina Spacey'ego. W dodatku wciąż pojawiają się doniesienia o kolejnych przypadkach molestowania, ukrywanych latami przez ofiary. Ostatnio o gwałt oskarżono znanego iluzjonistę, Davida Copperfielda.
Oskarżany o przemoc seksualną był też swego czasu Fred Savage, który jako nastolatek grał w popularnym w latach 80. serialu Cudowne lata. Serial komediowy o perypetiach grupy przyjaciół w okresie dojrzewania doczekał się aż sześciu sezonów i cieszył dużym zainteresowaniem widzów, jednak w 1993 roku podjęto decyzję o zdjęciu go z anteny.
Po latach aktorka grająca mamę Kevina, Normę Arnold ujawniła, że stało się tak z powodu "bezpodstawnych oskarżeń o molestowanie" wobec grającego główną rolę Savage'a. Pozew wniosła kostiumografka Monique Long, która twierdziła, że 16-letni wówczas Fred i starszy od niego o cztery lata Jason Hervey, wcielający się w postać Wayne'a molestowali ją "fizycznie i słownie". Młodszy aktor miał pozwalać sobie na niestosowne żarty z podtekstami w jej kierunku, zaś Jason przekraczał barierę cielesną, łapiąc ją za ramiona i wykonując ruchy symulujące stosunek seksualny.
Pozew ostatecznie jednak oddalono ponieważ prawnikom gwiazdora udało się udowodnić, że Long mściła się za to, że rok wcześniej zwolniono ją z pracy. Reszta ekipy pracującej na planie potwierdziła w dodatku, że kobieta miała "trudny charakter" i stwarzała problemy. Mimo że Monique nie udało się udowodnić, że była molestowana przez Savage'a i jego kolegę, serial nie doczekał się kontynuacji. Alley Mills uważa, że stało się tak właśnie z powodu skandalu. Aktorka do dziś żałuje, że nie stanęła wówczas w obronie Freda.
Kiedy kręciliśmy finał serialu nikt jeszcze nie wiedział, czy będzie kontynuacja. Wszystko przez niedorzeczny pozew sądowy przeciwko Fredowi Savage'owi, który jest najmniej agresywną i najbardziej uprzejmą, najmilszą osobą pod słońcem. Myślałam, że to jakiś żart - powiedziała aktorka w rozmowie z Yahoo.
Mills porównuje sytuację sprzed lat do obecnej atmosfery podejrzeń w Hollywood i uważa, że trzeba być bardzo ostrożnym w swoich osądach, gdyż część oskarżeń może być fałszywa.
To trochę podobne do tego, co się dzieje teraz - w te rzeczy mogą zostać wplątani zupełnie niewinni ludzie. To bardzo niebezpieczne. W tamtym przypadku pomówienia były kompletnie nieprawdziwe. Wówczas była to nasza kostiumograf i nie obchodzi mnie, czy usłyszy co mówię. Być może nie powinnam zabierać głosu, ale nie obchodzi mnie to, bo minęło już wiele lat i czas to wreszcie zakończyć - dodała.
Myślicie, że część mężczyzn oskarżonych przy okazji "afery Weinsteina" faktycznie może okazać się niewinna?