Maciej Zakościelny i Paulina Wyka przeszło półtora roku temu zostali po raz pierwszy rodzicami. Narodziny małego Borysa przewartościowały całe życie jego taty, który wcześniej latami nie potrafił ułożyć sobie życia prywatnego. Być może dlatego, że z uporem wybierał słabo rokujące związki na odległość… Odkąd jednak synek pojawił się na świecie, Maciej zrozumiał, co jest w życiu naprawdę ważne.
W każdym wywiadzie zapewniał, że w rodzicielstwie odkrył swoje powołanie i jeśli wszystko dobrze pójdzie, nie będą z Pauliną zwlekali z dalszym powiększeniem rodziny. Najwyraźniej aktor rzeczywiście sprawdził się w roli taty, bo bez większego trudu udało mu się namówić partnerkę na drugie dziecko.
Na gali rozdania Telekamer Wyka pojawiła się z już wyraźnie zarysowanym brzuszkiem. Tymczasem Maciek zaczyna trochę panikować. Albo może, miejmy nadzieję, tak się tylko przekomarza.
Nie jest łatwo - wyznaje w tygodniku Gwiazdy. Człowiek musi zrezygnować bardzo z siebie. Zastanawiamy się z Pauliną czy damy radę, ponieważ jest to bardzo wymagająca sytuacja. Ale oczywiście jest też ekscytacja. Choć jest to inne przeżywanie tego, co już przeżyliśmy 17 miesięcy temu.
Zakościelny przyznaje, że z przygotowaniami są jeszcze w lesie. Niedawno przeprowadzili się z Pauliną do większego mieszkania na warszawskim Mokotowie, do którego aktor zdążył już przewieźć zabytkowe pianino z rodzinnej Stalowej Woli, ale przez to zabrakło mu czasu na urządzanie pokoju dla młodszego synka.
Łóżeczko nie jest jeszcze skręcone - ujawnia, targany wyrzutami sumienia. Niedawno dopiero je rozkręciłem...