Maja Bohosiewicz, jak dotąd trzecioligowa aktorka serialowa, dzięki swojej aktywności na Instagramie otrzymała drugie życie. Instagramowa "kariera" Mai ruszyła z kopyta po urodzeniu dzieci. Młodsza z sióstr Bohosiewicz uwielbia podkreślać, że nie jest jak inne "instamatki".
Niestety, w rzeczywistości niewiele się od nich różni. Ostatnio skrytykowała podawanie dzieciom na śniadanie parówek i białego pieczywa. Wyjaśniła, że sama swoim dzieciom podaje na śniadanie jaglankę z pieczonymi owocami, z ugotowanej wieczorem kaszy.
Wynurzenia Mai wyjątkowo zdenerwowały inną postać z obrzeża show biznesu - Violę Kołakowską, z domu Kołek. Violka wyśmiała podejście Mai, postarała się nawet o śląską gwarę, którą Bohosiewicz często chwali się na Instagramie. Była partnerka Tomka Karolaka wychowała się w Rudzie Śląskiej, ale zawsze unikała rozmów o swoim pochodzeniu. Zobacz: Jak zaczynała Viola Kołakowska? (wideo)
Ty Maja, pierunie ty... Dawaj tym swoim dzieciom te zdrowe rzeczy póki czas, nie? - zaczęła Violka naśladując śląską gwarę Mai.
Bo jak one pójdom do szkoły, do przedszkola to one nie bedom chciały potem jeść tych maszkietów takich zdrowych, tylko ino bedom chciały jeść jak inne dzieci. No to później bedom chciały jeść te... PARÓWKI - kpiła Violka.
Bo kolega, koleżanka majom. Albo dziołcha powie ci, że ona idzie tam za hołda na zakupy do sklepu i pojdom sobie kupić czipsy, nie? Ty w doma klepiesz: nie wolno, to je niezdrowe! A ona nie chce być inne niż inne. Ona wie, że kasza jaglana jest dobra i wiesz i te sprawy... Ale ona w doma to je, a tam to ona pluje i powie, że takich rzeczy to nie je. Także... Niech te małe smarki jedzą teraz zdrowo póki nie wiedzą co jedzą, a później niech jedzą tak jak wszyscy. Tylko ino były szczęśliwe - zakończyła swój wywód Violka.
Na koniec pochwaliła się polskim obiadem. W jednym garnku gotował się indyk, a drugim, o zgrozo, kartofle.
Choć to trudne dla nas do przełknięcia, pierwszy raz w historii Pudelka musimy zgodzić się z Violką.
Myślicie, że Maja jej odpowie?