Kariera Deynn i Daniela Majewskiego skończyła się równie szybko, co się zaczęła. Aspirująca "fit-para" po ujawnieniu przez siostrę Marity szokujących, rodzinnych patologii, szybko zwinęła żagle, wycofała się z życia publicznego i wyprowadziła się z Warszawy. Przy okazji afery, okazało się, że młodzi celebryci nie mają już źródła utrzymania, bo wszystkie firmy, które sponsorowały ich luksusowe życie, nagle wycofały się ze współpracy.
Choć ostatnio Deynn i Majewski sprawdzali grunt przed wielkim powrotem do show biznesu, udostępniając na profilu swojego psa słodkie, ocieplające wizerunek fotki, wszystko wskazuje na to, że skompromitowali się na dobre nie tylko przed "fanami", ale i swoimi znajomymi.
Jak się bowiem okazuje, fit-para nie tylko nie dysponuje już funduszami, by prowadzić wystawne życie w stolicy, ale w dodatku ma z jego powodu poważne długi. Deynn i Majewski są winni swoim przyjaciołom sporo pieniędzy, a na prośby spłaty należności reagują... blokowaniem ich w mediach społecznościowych.
Do sieci w poniedziałek wypłynęły fragmenty rozmów Deynn z koleżankami, na których wyraźnie widać odmowę uregulowania płatności. Marita argumentuje niewywiązywanie się z umów "brakiem gotówki na bzdety":
Niestety, to nie jedyny mroczny sekret, który wyszedł na jaw w czasie, kiedy teoretycznie wszystko zaczynało się układać. Dzień później odezwała się kolejna oszukana przez Deynn koleżanka, która twierdzi, że pożyczyła Maricie i Majewskiemu auto, by po aferze mogli się nim bezpiecznie przemieszczać. W zamian za tę pomoc, Marita i Daniel odwdzięczyli się mandatami z fotoradaru, których nie chcą teraz zapłacić:
Myślicie, że to wciąż nie wszystkie ofiary popularności Marity Surmy i Daniela Majewskiego?