Trwa ładowanie...
Przejdź na

Wojewódzki bije w "miękkie podbrzusze" Prokopa!

0
Podziel się:

Szczeniackie i skuteczne. Zagrał niefair?

Wojewódzki bije w "miękkie podbrzusze" Prokopa!

Wczorajszym gościem u Kuby Wojewódzkigo był jego arcyrywal z TVN-u, Marcin Prokop. Nie zwykliśmy relacjonować programów Kuby (chyba że padnie coś szczególnie soczystego), ale zrobimy wyjątek. Rozmowa szczerze nas rozbawiła. I nie dlatego, że panowie byli śmieszni (nie byli). Zabawnie było obserwować Marcina lekko miotającego się na kanapie. W pewnym momencie z podniecenia złapał się aż dwiema rękami za krocze. "Bezcenne." Ogólnie - dużo go to spotkanie kosztowało.

Skąd ta niechęć miedzy dwoma showmanami? Odrzućmy mity - nie chodzi o żadne słowa które padły ze strony Kuby i Marcina w prasie, czy jakieś wzajemne obrabianie tyłków na bankietach. Do tego obaj są przyzwyczajeni, to ich prawie nie rusza. Esencją sporu jest prosty fakt: Wojewódzki zarabia 120 tysięcy miesięcznie, a Prokop 180. Obaj pracują w tej samej firmie, Wojewódzki jest bardziej "zasłużony" i zazdrości, zaś Prokop się zwyczajnie boi, że straci tę pozycję (najlepiej zarabiającego polskiego showmana). Bo wie, że show-biznesie nie da się być długo na pierwszym miejscu. Drugie jest wygodniejsze, pewniejsze. Pozwala na większy luz.

Kuba korzystał z lekkiego poddenerwowania gościa i skutecznie wpychał go w buty skąpca i bogacza. Niby się śmiali, niby koledzy, niby z dystansem, ale napięcie było widoczne. Obaj doskonale wiedzą, że widzowie na dłuższą metę zapamiętają z tego programu tylko jedno: Prokop = bogaty = skąpy. Prokop = kilkaset tysięcy miesięcznie. Prokop = sępił pieniędzy na dziecko. Bo pojawiła się taka "zabawna" anegdotka - Pokop podobno przez 2 tygodnie po informacji o tym, że będzie ojcem, był dosłownie chory i leżał w łóżku, bo policzył sobie, ile będzie musiał wydać na jego wychowanie.

Jakie to wdzięczne hasło: "Prokop sępił pieniędzy na dziecko." Punkt dla Kuby, ale pojechał trochę w naszym stylu - poniżej pasa.

Marcin z lekkim zakłopotaniem potwierdził, że to prawda. I nie śmiał się szczerze, a trochę przez zęby. W ogóle przez cały program nie udało mu się ukryć do końca poirytowania i lekko zaczerwienionej twarzy. Bo tego nie da się ukryć. To nie był wyluzowany Prokop z Dzień Dobry TVN.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)