Pochodząca z Łodzi Sandra Kubicka zdobyła popularność dzięki wyjazdowi do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozebrała się na rozkładówce amerykańskiego Playboya. Modelka w Polsce zasłynęła szczerymi wyznaniami o zmęczeniu sławą i niedocenieniu w ojczyźnie, gdzie jej kariera ograniczała się dotąd do sporadycznych występów w programach śniadaniowych i udostępniania postów na Instagramie.
Kubicką wyróżnia również determinacja. Sandra, w myśl powiedzenia: "Jak nie wpuszczą cię drzwiami, wejdź oknem", nie widzi problemu, by przyjść niezaproszoną na pokaz mody i pozować na ściance, jak gdyby nigdy nic.
Zobacz: TYLKO U NAS: Kubicka przyszła NIEZAPROSZONA na pokaz Zienia! "Wielokrotnie dostawała odmowę"
Okazuje się, że z innego rodzaju odmową Kubicka spotkała się już 10 lat temu, kiedy przyszła na casting do jednej z polskich agencji modelek. Pomimo "zawrotnej kariery w Stanach Zjednoczonych", Sandrze nie udało się zachwycić polskich agentów, co rozpamiętuje do dziś:
Chciałabym Wam opowiedzieć historię prawdziwą - zaczyna opowiadać ze łzami w oczach. Jak wiecie jestem modelką od 10 lat. Kiedy miałam 16 lat moja mama zaproponowała, żebym poleciała do Polski i powiedziała: "Sandra skoro tak Ci zajebiście idzie na całym świecie, latasz do Mediolanu, do Nowego Jorku, pracujesz. Dlaczego nie pójdziesz do agencji w Polsce? Jesteś Polką, masz polskie korzenie, jedź do Polski i pracuj tam". Poszłam do jednej z największych agencji w Polsce i usłyszałam: "Nie, jesteś za gruba. Wróć za kilka lat - wspomina przejęta Kubicka.
Sandra jednak się nie poddała i pomimo odmowy, wróciła do Polski parę lat później i udowodniła wszystkim, że jest wystarczająco dobra dla Polaków:
Zaczynam mieć łzy w oczach, gdy o tym myślę bo wróciłam po kilku latach, ale nie poszłam już do tej agencji tylko do Gosi Leitner i do Avantu i od razu mnie przyjęły. Dzisiaj jest dzień, kiedy pokazuje wszystkim, że nie jestem za gruba. Chce mi się płakać i ryczę jak widzicie bo nigdy nie sądziłam, że nadejdzie taki dzień, że właśnie ląduję na okładce i pokazuję wszystkim, którzy mi powiedzieli, że jestem za gruba i nie pasuje do Polski jednego, środkowego, wielkiego palca - mówi i jednocześnie dodaje, że pomimo przykrych doświadczeń, dziś czuje się uwielbiana przez rodaków:
Patrząc na wielu celebrytów w Polsce i inne modelki, które są hejtowane i nienawidzone, ja wręcz przeciwnie, czuję się taka, że mnie uwielbiacie - wyznała.
Zobaczcie, jak wygląda okładka, która zmusiła Sandrę do szczerych wyznań. Pójdziecie po nią do kiosku?