Ania Lewandowska (poniekąd na plecach Ewy Chodakowskiej) wyrosła na niekwestionowaną liderkę, jeśli chodzi o promocję zdrowego trybu życia. Żona Roberta co chwila rozszerza pole swojej działalności i niedawno stworzyła portal dla mam. Niestety, Ania co chwila jest krytykowana za obrane metody wychowania Klary.
Choć grupa insta-matek i współpraca z nimi nie należy do łatwiejszych, Lewandowska nie byłaby sobą, gdyby nie podjęła tego wyzwania. W ten sposób, zaraz po urodzeniu Klary, żona Roberta stała się ekspertką w wychowywaniu dzieci i postanowiła nauczać inne kobiety nie tylko w mediach społecznościowych, ale także na specjalnie dedykowanym portalu BabyByAnn.
Z okazji Dnia Matki na portalu Lewandowskiej pojawił się wywiad z nią samą. Na szczęście rozmowy nie przeprowadzała sama ze sobą, a rolę dziennikarza powierzyła Kasi Burzyńskiej. Rozmowa była hucznie zapowiadana w social mediach, gdzie dziennikarka wychwalała postawę Ani i jej podejście do życia. Burzyńska przyznała, że rozmowa będzie szczera i trzeba przyznać, że fani "trenerki wszystkich Polek" nie mogą czuć się zawiedzeni. Tematyka związana jest ściśle ze świętem obchodzonym 26 maja, a Ania szczerze opowiada o ciąży, którą przechodziła bardzo świadomie:
Ciąża była wyczekana i wypielęgnowana. Przygotowywałam się do niej. Byłam bardzo świadoma swojego ciała przez cały ten okres. Ludzie mówili: jak ty dobrze wyglądasz, masz tylko brzuszek. Ale to nie był przypadek, to była praca. Bardzo o siebie dbałam, miałam świadomość, że największym prezentem, jaki mogę dać mojemu dziecku, to zdrowie. Jadłam więc bardzo zdrowo, odżywczo i dużo, ale z głową - opowiada.
Lewandowska wyznała również, że pochodzi z bardzo katolickiej rodziny. Jej mama ofiarowała stan błogosławiony Matce Boskiej, a Ania wtórując mamie, zrobiła to samo:
Pochodzę z katolickiej rodziny, moja mama jak się dowiedziała, że jest ze mną w ciąży, od samego początku modliła się do Matki Boskiej, ofiarując jej ten stan. Robiłam to samo, więc czas ciąży był dla mnie również czasem modlitwy - mówi.
Jak się okazuje, modlitwa to nie jedyny udział mamy Ani w jej ciąży. Lewa przyznała, że poród był bardzo trudny, a obecność męża niepewna, więc podczas narodzin Klary rozmawiała z mamą przez telefon:
Życie z piłkarzem jest specyficzne, więc do końca stresowałam się, czy Robert będzie przy porodzie. Wyliczaliśmy datę, porównywaliśmy z meczami. Ostatecznie Robert przez poród spóźnił się na trening. Chciał, żeby ta informacja wyszła od nas, dlatego jako szczęśliwy i dumny tata podzielił się nowiną na swoim profilu. Rodziłam naturalnie. Sam poród był bardzo trudny. Moja mama była z nami cały czas na telefonie, czuła mnie bardzo mocno, wspierała mentalnie. To było dla mnie bardzo ważne.