W maju minął rok od tragicznych wydarzeń w Manchesterze, które wstrząsnęły Europą. Po koncercie Ariany Grande w tamtejszej Evening News Arenie, na którym bawiły się tysiące nastolatków, terrorysta odpalił ładunek wybuchowy. Salman Abedi zabił w ten sposób 22 osoby, głównie dzieci i nastolatków.
Traumatyczne doświadczenie wokalistki, która tego dnia przeżyła najgorsze chwile w jej życiu, stały się pretekstem dla "żartu" Pete'a Davidsona, który podczas swojego występu postanowił zakpić z ataku terrorystycznego:
Jeden z fanów Ariany postanowił na Twitterze zapytać gwiazdę o jej stosunek do słów Davidsona. Ariana odpisała mu, próbując jednocześnie potępić i bronić swojego narzeczonego:
To dla mnie trudne i rodzi konflikt w moim sercu - napisała. On posłużył się dowcipem, by pomóc ludziom poradzić sobie z tym, jak z*ebany jest dzisiaj świat. Każdy radzi sobie z traumą inaczej. Ja, rzecz jasna, nie uważam tego za zabawne. To wydarzyło się jednak miesiące temu i wiem, że jego intencje nie były złe - dodała Grande.
Trudno ocenić, czy te słowa w jakikolwek sposób docenią rodziny ofiar. Mama 15-latki zabitej przez terrorystę skwitowała wypowiedź komika jednoznacznie:
To odrażające i czekamy na przeprosiny.
Rozumiecie, jakie intencje mogły przyświecać komikowi, gdy żartował z zamachu na koncercie Ariany?